
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Joel Embiid chyba niezbyt mocno lubi Rudy’ego Goberta. Kilka miesięcy temu stwierdził, że to on – a nie Francuz – powinien znaleźć w trzeciej najlepszej piątce poprzedniego sezonu. Do tej pory nie miał jednak okazji do tego, by takie stanowisko poprzeć na parkiecie, bo z powodu kontuzji pleców nie zagrał przeciwko Jazz, gdy 76ers odwiedzili w połowie lutego Salt Lake City.
Wtedy kilku dziennikarzy sugerowało nawet, że Embiid po prostu boi się pojedynku z Gobertem. Na takie słowa środkowy odpowiedział w najlepszy możliwy sposób – totalną dominacją na parkiecie. Kameruńczyk zdobył 40 punktów i zebrał z tablic 19 piłek, a do tego trafił trójkę na dogrywkę i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad najlepszą w NBA ekipą.
Po spotkaniu Embiid nawiązał więc do komentarzy i stwierdził, że chyba rzeczywiście bardzo mocno boi się Goberta. „Mówcie sobie tak dalej” – dodał. Najlepiej za niego przemówiła jednak jego gra po obu stronach parkietu. W ataku kilka razy nie dał Gobertowi najmniejszych szans, a do tego oddał 13 rzutów wolnych. W obronie z kolei świetnie przerywał akcje Jazz, a raz udało mu się nawet zablokować Francuza.
26-latek przyznał zresztą, że chciałby zdobyć nagrodę dla najlepszego defensora, choć oczywiście najważniejsze dla niego są zwycięstwa zespołu. „Bez tego nie ma opcji, by znaleźć się w rozmowach o jakiekolwiek nagrodzie” – powiedział Embiid. Na razie jest on jednym z głównych kandydatów do zgarnięcia statuetki dla MVP, a Sixers mają w tym momencie najlepszy bilans na Wschodzie.
Spora w tym zasługa także Bena Simmonsa (według trenera Doca Riversa to on powinien być faworytem do nagrody dla najlepszego obrońcy) oraz Tobiasa Harrisa. Ten ostatni odegrał dużą rolę w dogrywce, kiedy to trafił cztery kolejne rzuty i pozwolił 76ers odskoczyć od rywala na bezpieczną przewagę, którą gospodarze utrzymali już do końca meczu.
Ale spotkanie dwóch czołowych drużyn w NBA nie obyło się bez kontrowersji. Już w dogrywce z parkietu wyleciał Donovan Mitchell, który był wściekły na sędziów. „Jesteśmy drużyną z małego rynku i dlatego nie możemy liczyć na lepsze traktowanie. To jakieś szaleństwo. Według mnie wygraliśmy ten mecz” – stwierdził lider Jazz, wyraźnie sfrustrowany przebiegiem spotkania i brakiem gwizdków.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>