Chorwacki środkowy nie tylko będzie jednym z trudniejszych do zatrzymania podkoszowych w lidze, ale może też być kluczem do urozmaicenia i wzmocnienia całej ofensywy Anwilu.
Załóż konto w Unibet i zgarnij bonus >>
Josip Sobin ma 27 lat, czyli jest w najlepszym wieku dla koszykarza, ale dzięki solidnej edukacji i wyuczonym w Chorwacji podstawom, gra tak, jakby był już weteranem przynajmniej z kilkunastoletnim doświadczeniem. Niełatwo w to na pierwszy rzut oka uwierzyć. Ani bowiem nie jest specjalnie wyskakany, ani nie grozi rzutem z półdystansu i dystansu. Jednak i tak jest bardzo groźną opcją w ataku.
Chorwat punkty zdobywa wygrywając pojedynki jeden na jednego, dzięki technice i dopracowanym manewrom. Jest solidnie zbudowany, więc gdy już znajdzie się blisko kosza, nie da się stamtąd wypchnąć. Potrafi wykorzystać rzut hakiem, skorzystać z obręczy jako zasłony przed blokiem, czy sprytnie okręcić się na obrońcy. Nawet stosując rolowanie (dość często), robi to na tyle sprytnie – łokciem, a nie przedramieniem – że trudno sędziom cokolwiek gwizdnąć.
Atutem Sobina jest też umiejętność wszechstronnego kończenia akcji dwójkowych. Zarówno pick’n’rolli z ustawianego ataku pozycyjnego, jak i rozwiązań sytuacyjnych. Nie gubi się, co jest zmorą wielu środkowych, gdy dostanie piłkę w pełnym biegu kilka metrów od kosza i jest w stanie przytomnie dostarczyć punkty – prawą czy lewą ręką.
Niewielu będzie w PLK podkoszowych obrońców, zdolnych wybronić akcję w bezpośrednich pojedynkach z Chorwatem. Oznacza to konieczność podwojeń, a wyrachowany gracz widzi sporo i potrafi podać. Otwiera to pole do popisu dla dystansowych strzelców Anwilu – wyglądającego bardzo dobrze w meczach sparingowych Michała Chylińskiego oraz Tylera Hawsa. Liga zweryfikuje, ale Sobin wygląda na bardzo trafiony transfer klubu z Włocławka i spore utrapienie dla rywali.
TS