REDAKCJA

Josip Sobin – po Anwilu czas na ligę włoską

Josip Sobin – po Anwilu czas na ligę włoską

Przez ostatnie 3 lata był jednym z liderów Anwilu Włocławek, a teraz wszystko wskazuje na to, że przeniesie się do Włoch. Josip Sobin jest bliski podpisania kontraktu z Vanoli Cremona.
Josip Sobin / fot. Basketball Champions League

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Josip Sobin był filarem Anwilu w ostatnich trzech latach, świetnym obrońcą i boiskowym walczakiem, czym zaskarbił sobie wielką sympatię włocławskich kibiców. Tego lata jednak opuścił Włocławek, a w jego miejsce zakontraktowano Milana Milovanovicia.

Chorwat niestety nie dokończył poprzedniego sezon. Kontuzja kolana, jakiej doznał tuż przed playoffami wykluczyła go na kilka tygodni z gry. Mimo to Sobin mógł się cieszyć z drugiego złotego medalu, w który z pewnością miał spory wkład.

W ostatnim sezonie (43 mecze, PLK + Liga Mistrzów) Josip notował średnio 9,5 punktu i 5,1 zbiórki. Trafiał dobre 57% rzutów z gry i na przestrzeni lat spędzonych we Włocławku znacznie poprawił rzuty wolne – z poziomu 39% w sezoniei 2016/17 na 65% w 2018/19.

Według informacji dobrze poinformowanego na rynku włoskim Emiliano Carchii (serwis Sportando), Josip Sobin jest bliski podpisania kontraktu z Vanoli Cremona. W zespole miałby zastąpić Darrella Williamsa.

Vanoli Cremona to mocny zespół czołówki włoskiej ekstraklasy – w poprzednim sezonie dotarł do półfinału, w którym przegrał 2:3 z Umana Reyer Wenecja. Sezon zasadniczy zakończyli na 3. miejscu, z bilansem 20-10.

GS

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami