Biorą Carmelo Anthony’ego, ale to nie koniec poszukiwań Rockets. Latem z Houston odeszli m.in. Trevor Ariza oraz Luc Mbah a Moute i pojawiły się braki na skrzydle. Wśród kandydatów na ich miejsce jest JR Smith.

To są buty LeBrona Jamesa – możesz w nich zagrać! >>
Rockets chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony, po zatrzymaniu w zespole Chrisa Paula oraz Clinta Capeli, brakuje już tylko wzmocnienia na skrzydle. Z zespołem kontrakt podpisać ma Carmelo Anthony, natomiast jak widzieliśmy w zeszłym sezonie, nie jest to już ten sam gracz, co kiedyś. Z drugiej strony, poszukiwania wzmocnień to szansa na pozbycie się Ryana Andersona.
Anderson ma jeszcze dwa lata kontraktu, dzięki któremu zarobi ponad $40 milionów dolarów, lecz nie stanowi on ważnej roli w rotacji Mike’a D’Antoniego. Rockets chcieliby więc pozyskać w jego miejsce kogoś, kto byłby większym wsparciem. Jak doniósł Zach Lowe w trakcie jednego z podcastów, wśród kandydatów na to wsparcie ma być JR Smith, obecnie zawodnik Cleveland Cavaliers.
Smith to kandydatura dość… ciekawa. Niby ma sporo doświadczenia (i już prawie 33 lata na karku) i mniejszy od Andersona kontrakt (nieco ponad $30 milionów za dwa lata), lecz za sobą także najgorszy sezon od lat. JR notował średnio zaledwie 8.3 punktów na mecz, na nieco ponad 40-procentowej skuteczności z gry, a do tego nie był zbyt dużym wsparciem dla Cavs w fazie play-off.
Tam zasłynął przede wszystkim z pomyłki w końcówce pierwszego meczu finałów, gdy miał szansę zagwarantować Cavaliers zwycięstwo, ale nie wiedział, jaki jest dokładnie wynik i nawet nie spróbował rzucić do kosza. Cavs ostatecznie przegrali w dogrywce, a w trzech kolejnych meczach nie byli w stanie podjąć walki i przegrali z Golden State Warriors do zera.
Rozpoczynający przebudowę Cavaliers z pewnością chętnie pozbyliby się dziś umowy Smitha, choć może niekoniecznie przyjmując w zamian jeszcze większy kontrakt Andersona. Głównie dlatego, zdaniem Lowe’a, w Houston mają na oku także kilku innych kandydatów takich jak m.in. Kent Bazemore (Atlanta Hawks) czy Tyler Johnson (Miami Heat).
Tomek Kordylewski
To są buty LeBrona Jamesa – możesz w nich zagrać! >>
https://www.youtube.com/watch?v=aMgO6Zowu7k