REDAKCJA

KAT z imponującym rekordem, Porzingod z wygraną

KAT z imponującym rekordem, Porzingod z wygraną

Fascynujący pojedynek Karla-Anthony’ego Townsa z Kristapsem Porzingisem rozstrzygnął Carmelo Anthony, który 2,3 sekundy przed końcem meczu w Minneapolis przesądził o wygranej Knicks 106:104.

(fot. Wikipedia)
(fot. Wikipedia)

To są buty gwiazd NBA – możesz takie mieć >>

Ale i tak z tego spotkania zapamiętamy to, co robili 21-letni środkowi – KAT zdobył swoje rekordowe 47 punktów oraz zaliczył 18 zbiórek, a Porzingod rzucił 29 punktów, miał 8 zbiórek.

Obaj po raz kolejny udowodnili, że są przyszłością NBA. Ich wszechstronność, umiejętność odnalezienia się praktycznie w każdym miejscu boiska, jest wciąż robi wielkie wrażenie.

Towns trafił w środę aż 15 z 22 rzutów z gry oraz 17 z 20 wolnych. To jego pierwszy mecz w NBA, w którym zdobył 40 punktów. Ciekawostka – KAT dokonał tego w swoim 100. meczu, a Kevin Garnett, do którego często będzie porównywany – w 353.

Dla Porzingisa rekordem jest na razie 35 punktów, które w połowie listopada rzucił Detroit Pistons. W środę Łotysz miał 11/20 z gry, w tym 3/7 za trzy, jego ofensywny wkład to także 4 asysty.

https://www.youtube.com/watch?v=KCkl2oF3y4M

Dla tych chłopaków tylko niebo jest limitem w tej lidze – mówił po meczu Anthony, który miał tylko 4/15 z gry i uciułał 12 punktów, ale zdobył te najważniejsze, zwycięskie dla Knicks. – Towns już gra świetnie, Kristaps z dnia na dzień jest lepszy. Przed nimi wiele lat gry, obaj będą twarzami ligi w następnych sezonach.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami