Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Świetny początek
Pierwsza dwa miesiące obecnego sezonu należały do Keitha Hornsby’ego. Amerykanin zachwycał swoją grą, łatwością z jaką zdobywał punkty. Hornsby już na początku rozgrywek zaimponował bardzo dobrze ułożoną ręką, która dała o sobie znać chociażby w decydującym momencie eliminacji do Ligi Mistrzów.
Rzucający Polskiego Cukru kończył pierwsze 2 miesiące ligi ze średnią na poziomie 17,9 punktu. Keith Hornsby był w czubie klasyfikacji najlepszych strzelców PLK, ale i pojawiał się w pierwszych notowaniach wyścigu po nagrodę MVP – torunianie wygrywali seryjnie, a Amerykanin był najlepszym zawodnikiem zespołu.
Hornsby rewelacyjnie rozpoczął także granie w Lidze Mistrzów. W pierwszych trzech meczach zanotował w sumie 66 punktów. Keith świetnie czuł się w szybkiej grze preferowanej przez Polski Cukier Toruń, a w jednym ze spotkań w BCL trafiał wręcz jak automat – 8 trójek i wygrana Twardych Pierników nad SIG Strasbourg.
Forma przygasła
Im dalej w las, tym forma strzelca Polskiego Cukru coraz bardziej gaśnie. W 2020 roku Hornsby notuje średnio 10,7 punktu, a w ostatnim meczu z Asseco Arką Gdynia (torunianie przegrali 75:82, relacja TUTAJ>>) uzbierał jedynie 4 oczka, co było jego najgorszym wynikiem w tym sezonie.
Słabsze cyferki Keitha spowodowane są na pewno po części krótszym czasem gry. Trener Sebastian Machowski od początku roku ma do dyspozycji prawie pełną rotację, która liczy 10 zawodników, w tym 6 graczy obwodowych.
Druga kwestia to zmęczenie – Hornsby jako jeden z niewielu graczy Polskiego Cukru grał praktycznie w każdym meczu i to naprawdę duże minuty. Kryzys formy i dołek fizyczny musiał w końcu kiedyś przyjść.
Kolejna rzecz to styl gry Amerykanina, Hornsby to strzelec, który najlepiej czuje się w bardzo szybkiej grze. Torunianie ostatnio jednak już tak nie gnają do ataku, jak jeszcze parę tygodni temu, przez co i Hornsby ma mniej okazji na punkty. Dodatkowo Keith samemu pozycji raczej sobie nie wypracuje, z piłką w rękach gra rzadko, przez co ciężko mu jest brać na siebie ciężar gry i ciągnąć zespół.
Można stwierdzić, że przejście w cień Hornsby’ego to naturalna kolej rzeczy, jednak nie do końca. Ciężko jest co mecz błyszczeć zawodnikowi, którego dorobek punktowy przede wszystkim oparty jest na rzucaniu z dalszej odległości, to prawda, ale Polski Cukier w decydującej fazie sezonu będzie potrzebował aktywniejszego Hornsby’ego, a przede wszystkim jego większej regularności.
W ostatnich 7 meczach Keith trafił 10 z 32 rzutów za 3 punkty, czyli 31,2%. To zdecydowanie wynik poniżej jego możliwości. Szans na powrót na dobre tory w najbliższym miesiącu będzie jednak wiele – Polski Cukier w marcu rozegra jeszcze 5 spotkań, w tym na wyjeździe ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra.
GS
.