67-15 w rundzie zasadniczej, 16-1 w play-off, 4-1 w finale, 129:120 w ostatnim meczu z Cleveland Cavaliers. Z Kevinem Durantem mieli być zespołem wyjątkowym i nim są – mistrzostwo zdobyli w wielkim stylu!
W takich butach błyszczy Kevin Durant – zobacz >>
Cudu nie było, choć była walka. Cavs trzymali się w grze przez trzy kwarty, a nawet trochę dłużej – tradycyjnie znakomity LeBron James (41 punktów, 13 zbiórek, 8 asyst) oraz nieoczekiwanie świetny JR Smith (25 punktów, 7/8 za trzy) sprawiali, że jeszcze na początku ostatniej części było tylko 98:95 dla Warriors.
Ale Kevin Durant był w tym finale nie do zatrzymania. Nie było, po prostu nie było sposobu, by uniknąć jego kolejnych trafień po zmianach krycia, z dystansu, spod kosza, z kontry. W czwartej kwarcie KD zdobył 11 ze swoich 39 punktów, z pomocą Stephena Curry’ego i Andre Iguodali ostatecznie zamknął ten finał.
Jego mecz nr 5? 39 punktów, 14/20 z gry (5/8 za trzy), 7 zbiórek, 5 asyst. Nagrody MVP nie mógł dostać nikt inny, to jasne.
https://www.youtube.com/watch?v=MlMDKCZovCM
Cavaliers zrobili w tym finale, co mogli – w meczu nr 5 też próbowali. Po pierwszej kwarcie było 37:33 dla nich i choć przez 9 minut drugiej Warriors zlali ich 36:11, a w tym okresie sam KD o dwa punkty więcej niż goście, to szalone trójki Smitha pozwoliły im trzymać się w grze.
Na boisku iskrzyło i nie chodzi tylko o popisy gwiazd – w drugiej kwarcie faulami technicznymi ukarani zostali David West, Tristan Thompson i Smith, a zaczęło się od tego pierwszego. Podkoszowy Warriors odepchnął Kyriego Irvinga zaciekle walczącego z nim o piłkę po zbiórce, więc szybko dopadli do niego rywal – Thompson dosłownie starł się z Westem twarzą w twarz, Smith odpychał go z tyłu.
https://www.youtube.com/watch?v=SyABTjenwnE
Na początku czwartej kwarty Cavs przegrywali tylko 95:98 po punktach LeBrona, ale trafieniem odpowiedział Durant, a potem trzy punkty zdobył świetny w tym meczu Andre Iguodala (20 punktów, 9/14 z gry).
A gdy Kyle Korver trafił trójkę na 102:108, znów odpowiedzieli ci sami gracze – najpierw wsad wykonał Durant, potem powtórzył to Iguodala.
I można powiedzieć, że z wyjątkiem wygranego przez Cavs meczu nr 4, tak właśnie wyglądał ten finał. Świetny zespół LeBrona próbował dorównać drużynie znakomitej, ale nie dawał rady.
Warriors byli po prostu za dobrzy.
W takich butach błyszczy Kevin Durant – zobacz >>