PZBUK – zarejestruj się i zgarnij cashback aż 200 złotych! >>
Kolejny już klub w NBA zmieni swojego właściciela. Tak przynajmniej należy sądzić po ostatnich działaniach Glena Taylora, który od 1994 roku stoi na czele Minnesota Timberwolves. Taylor już kilka razy myślał o sprzedaży klubu, więc nadal może się rozmyślić, lecz w tej chwili w obliczu strat finansowych wynikających z pandemii koronawirusa nie ma żartów.
Właściciel Wolves zatrudnił już więc doradców, którzy mają mu pomóc wybrać najlepszą ofertą i zostawić klub w dobrych rękach. Jednym z warunków sprzedaży jest bowiem pozostawienie Wilków na miejscu w Minneapolis – nowy właściciel nie będzie mógł więc przenieść sobie klubu do jakiegoś innego miasta, nawet jeśli zaoferuje Taylorowi dodatkowe pieniądze.
Taka oferta – warta ponad miliard dolarów – już się ponoć pojawiła, lecz Taylor nie chce myśleć o tym, że Wilki miałyby opuścić Minnesotę. Zainteresowanych kupnem klubu nie brakuje. Za faworytów uważa się rodzinę Wilfów, która ma już w mieście jeden poważny biznes, a mianowicie futbolowy klub Vikings z ligi NFL warty dziś około trzy miliardy dolarów.
Swoją chęć do rozmów wyraził także Kevin Garnett, który już kilka lat temu miał plan, aby po zakończeniu grania w koszykówkę – do spółki ze swoim mentorem Flipem Saundersem – kupić Wolves. KG to do dziś największa legenda klubu i najlepszy zawodnik w historii organizacji, gdzie nie tylko zaczynał, ale też kończył swoją długą karierę w NBA.
Sęk w tym, że po śmierci Saundersa w 2015 roku pojawił się konflikt na linii Taylor – Garnett, co zaowocowało słynną już dziś wypowiedzią KG, że nie będzie robił interesów z „wężami”, mając tutaj na myśli właśnie Taylora. Wzajemna niechęć obu panów to jednak nie jedyna przeszkoda dla 44-latka, który najpierw musi zebrać grupę inwestorów, aby w ogóle włączyć się do walki o Wolves.
Nowy właściciel będzie miał przed sobą trudne zadanie, gdyż Wolves to nadal jedna z najgorszych drużyn w lidze, która od lat dryfuje na granicy przeciętności, a od 2004 roku tylko raz zagrała w fazie play-off. Ostatnie działania menadżera Gerssona Rosasa dają jednak nadzieję na przyszłość – poczynił on nie tylko odważne ruchy kadrowe, ale też dokonał zmian w zarządzie i organizacji klubu.
Tomek Kordylewski