
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Oczywiście, można wszystko spłaszczyć do twierdzenia, że rywalizacja Suns z Mavericks w półfinale Zachodu to starcie osamotnionego Luki Doncicia z duetem CP3 – Devin Booker. Nie będzie też daleki od prawdy nikt, kto postawi tezę, że o tym, kto z tej walki wyjdzie zwycięsko zadecyduje rywalizacja zawodników drugoplanowanych – chociażby Doriana Finney-Smitha i Mikala Bridgesa. Albo wręcz produktywność rezerwowych.
Tak naprawdę na naszych oczach toczy się jednak też walka dwóch wielkich koszykarskich umysłów jednych z najlepszych rozgrywających jakich nasz ulubiona dyscyplina sportu widziała.
Chris Paul na liście „Top 10 point guards ever” idzie cały czas w górę. Zdaniem niektórych lada moment może się znaleźć gdzieś tuż za plecami znajdującego się na jej szczycie Magica Johnsona. Albo nawet o tuż obok niego. Warunek? Tytuł mistrzowski z Phoenix Suns.
Jason Kidd na to patrzy i pewnie jednak choć trochę zazdrości. Wprawdzie rzutem na taśmę on swój tytuł jako zawodnik (trzymając się pleców Dirka Nowitzkiego) zdobył, ale na tej liście najlepszych jedynek w historii już wyżej nie podskoczy – będzie notowany w okolicach końcówki pierwszej 10, o ile niebawem nie wypchnie go z niej Damian Lillard, lub – co dużo bardziej prawdopodobne – za lat kilka Ja Morant i/lub Luka Doncić.
Skoro po niedzielnej wygranej 111:101 pojawiła się szansa choć na chwilę przyszpilić rywala, Kidd nie mógł sobie takiej okazji darować:
Imponująca, soczysta szpila z twarzą pokerzysty. I jakże zasłużona. W brudnych gierkach, wymuszeniach fauli, „przypadkowo” wysuniętych w kierunku rywali łokciach i kolanach Chris Paul nie ma sobie od lat w NBA równych.
W niedzielę dopiero po raz czwarty w swojej karierze zakończył mecz play-off przedwcześnie po popełnieniu sześciu fauli. W 23 minuty zdobył tylko pięć punktów, oddał zaledwie cztery rzuty. Mecz numer 3 zakończył z dorobkiem 12 „oczek”. W międzyczasie skończył 37 lat.
Zupełnie jakby z dnia na dzień się postarzał.
– To było szaleństwo. Nie mogę dawać sędziom szansy na takie gwizdki w przyszłości. Spojrzę w lustro i wrócę silniejszy – zapewniał CP3.
Mavericks w odniesieniu zwycięstwa w meczu nr 4 nie przeszkodził nawet fakt, że Luka Doncić trafił zaledwie jeden z 10 rzutów za 3. Łącznie i tak do 26 punktów dołożył 11 asyst i 7 zbiórek. Pomogli mu rozgrywający życiowy mecz Finney-Smith (24 pkt, 8/12 za 3) i Jalen Brunson (18 pkt). Suns w pojedynkę starał się uratować Devin Booker (35 punktów), lecz pozbawiony wsparcia CP3 bił głową w mur poprawionej defensywy Mavs.
Mecz nr 5 już w nocy z wtorku na środę czasu polskiego. A jeśli Jason Kidd ma w zanadrzu jeszcze jakąś poważniejszą broń?
TOMAS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>