fot. Andrzej Romański / plk.pl
Sytuacja w grupie D Ligi Mistrzów wygląda tak, że zdecydowanym liderem, który pewnie zmierza po bezpośredni awans do fazy top16, jest właśnie AEK. Zespół z Aten wygrał z każdym z rywali, choć nie były to zwycięstwa szczególnie łatwe i pewne. W meczu w Szczecinie, rozegranym przed dwoma tygodniami, zespół Wilków długo toczył wyrównany bój z Grekami, ulegając ostatecznie 86-77. Pozostałe trzy drużyny grupy D, czyli King, włoskie Sassari i niemiecki Ludwigsburg wygrywały dotąd raz i tu sprawa jest zdecydowanie otwarta. Jeden z tych zespołów zostanie z niczym pod koniec grudnia.
Przez dwa tygodnie od poprzedniego meczu Kinga z AEK wydarzyło się sporo. W zespole mistrza Polski mamy Przemysława Żołnierewicza, który przeniósł się tu z Gdyni, za to w ostatnim meczu ligowym nie zagrał Jhonathan Dunn. AEK w Szczecinie przedłużył serię porażek Kinga do czterech, ale już kolejne ligowe mecze drużyna trenera Miłoszewskiego wygrywała i z bilansem 6-3 jest w „grupie” pościgowej za Anwilem. AEK w kolejnych dwóch meczach ligowych wygrał raz, w poniedziałek uległ faworyzowanemu Panathinaikosowi jednym punktem. Aktualny ich bilans w lidze greckiej to zaledwie 3-4. Przegrać po walce z PAO to oczywiście żadna ujma, ale patrząc szerzej – sezon ligowy dla klubu z Aten układa się średnio.
Poszczególnych graczy opisywaliśmy bliżej w artykule sprzed dwóch tygodni, a dzisiaj dla odświeżenia pamięci proponujemy jedynie krótkie streszczenie.
Obwodowa siła AEK, to trójka Amerykanów z przeszłością w NBA (przy czym naprawdę całkiem zaznaczyli tam swoją obecność): Chasson Randle (G, 188/30), Ben McLemore (G, 196/30) i Jordan McRae (G/F, 197/32). Wspomaga ich doświadczony w Europie rodak Langston Hall (PG, 193/32) i gracze lokalni: kapitan drużyny, reprezentant Grecji Dimitris Flionis (PG, 188/27), oraz młody Zois Karabelas (PG, 186/22).
Kolejnym graczem z przeszłością w NBA jest dobrze znany Litwin Mindaugas Kuzminskas (F, 205/34), a uzupełnieniem składu na skrzydłach są gracze miejscowi Omer Netzipoglou (G/F, 195/21) i kolejny z szerokiej kadry Grecji Ioannis Kouzeloglou (PF, 204/28). Strefa podkoszowa to Amerykanin Justin Tillman (F/C, 203/27), Kanadyjczyk Mfiondu Kabengele (F/C, 208/27), który opuścił sporo grania na początku sezonu, oraz Grek, który jest najbliżej pierwszego składu reprezentacji Grecji Emmanouil Chatzidakis (C, 207/23).
W derbowym meczu z zespołem Olka Balcerowskiego zabrakło McRae, grał za to McLemore. Nie było to pewne po tym jak przedwcześnie opuścił boisko w meczu przeciwko Kolossosowi tydzień temu. Do składu powrócił już chyba na dobre także Kabengele, dla którego poniedziałkowy mecz to dopiero drugi ligowy występ w sezonie.
Liderzy drużyny to Tillman (śr. po 17 pkt. w lidze i pucharach), Kuzminskas (16 w lidze, 10 w pucharach), McRae (po 11 w obu rozgrywkach). Randle ma śr. ok. 15 pkt. w meczach pucharowych i 8 w ligowych, a McLemore po ok. 10 na obu frontach.
Wydaje się, że AEK ma sytuacje w grupie zupełnie pod kontrolą. Dla ostatecznej kolejności ważniejszym meczem będzie zapewne ten toczony dwie godziny po meczu w Atenach, pomiędzy Dinamo Sassari i Ludwigsburgiem. Z drugiej strony, ta z trzech drużyn będących za plecami ateńczyków, która wyrwie im niespodziewane zwycięstwo, będzie miała duży handicap nad innymi rywalami do awansu. A może to właśnie King pokusi się o sensację?
Autor tekstu: Damian Puchalski