Szalone tempo, ale i niezła skuteczność. King dopiero w końcówce udowodnił wyższość nad zespołem z Krosna, wygrywając 101:96. W decydujących momentach nie zawiódł Paweł Kikowski, który zdobył 10 pkt. w IV kwarcie.

Koszulki, buty, bluzy – wyjątkowa kolekcja NBA w Sklepie Koszykarza >>
W ciągu miesiąca, od 3 stycznia, Miasto Szkła przegrało 3 mecze różnicą dokładnie 2 punktów – z Asseco, Startem i Anwilem. W Szczecinie znów powalczyło ambitnie, znów pokazało momenty dobrej gry, ale potwierdziło też, że nie potrafi wygrywać zaciętych spotkań. Tym razem skończyło się 5 oczkach różnicy.
Kilka razy wydawało się, że King ucieknie na dobre, ale Miasto Szkła dzielnie wracało do gry. Trzecią kwartę zaczęło nawet od serii 17:5, wychodząc na prowadzenie 62:59. Prowadziło też jeszcze w 4. kwarcie.
W kluczowych momentach meczu King miał jednak dwóch graczy, którzy potrafili zrobić różnicę. Paweł Kikowski trafił najważniejsze rzuty (21 pkt., 7-12 z gry), w swoim twardym stylu efektywny był także Tauras Jogela (19 pkt.). Przez cały mecz harował w obronie niezastąpiony Martynas Pauliukenas, którego znaczenia dla gry Kinga nie oddaje nawet 6 zapisanych przechwytów.
Krosno na 16 sekund przed końcem przegrywało tylko 96:97. Faulowany Kikowski (10 pkt. w IV kwarcie) pewnie wykorzystał jednak oba rzuty wolne. Rzutu za 3 punkty na dogrywkę nie trafił Krzysztof Jakóbczyk, a potem goście zaliczyli fatalną stratę przy wprowadzeniu piłki do gry.
Świetny mecz w barwach Miasta Szkła zagrał Jakov Mustapić, który zdobył 26 punktów. Niezłe zmiany dawał weteran Marcin Sroka (10 pkt.). Do wygranej, oprócz lepszej obrony, zabrakło też sensownej gry JayVaughna Pinkstona (3-11 z gry), który podejmował za dużo złych decyzji rzutowych.
King Szczecin z bilansem 12-9 wygląda całkiem optymistycznie w kontekście walki o playoff. Ładny styl porażek jest dla Miasta Szkła zapewne niewielkim pocieszeniem, krośnianie w 2018 roku nie wygrali jeszcze meczu.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
Koszulki, buty, bluzy – wyjątkowa kolekcja NBA w Sklepie Koszykarza >>