Ten mecz był jak cały sezon Wilków – niby przewaga talentu, niby kontrola, ale mnóstwo błędów i nerwy do końca. King z trudem wygrał w Szczecinie ze zdegradowanym już Polfarmeksem 77:75.

PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Oczywiście słowa uznania należą się przede wszystkim wygranym, ale to skazywani w każdym kolejnym meczu na porażki goście zrobili lepsze wrażenie w Szczecinie. Mimo olbrzymich kłopotów kadrowych (punktowało tylko 6 graczy…) zaimponowali zaangażowaniem i dobrą obroną – zespołową i indywidualną. Pomagali im też kibice z Kutna, których słychać było lepiej niż miejscowych.
Rewelacyjny mecz zagrał Jacek Jarecki, autor 23 punktów. Miał 8/12 z gry i trafił bardzo dobre 5/8 rzutów z dystansu. Nieźle zagrali też Amerykanie – DJ Thomson do 15 punktów dodał 7 asyst, a Michael Fraser zebrał double – double z 14 pkt i 10 zbiórek.
King przez cały mecz prowadził, momentami nawet różnicą 10 oczek, ale w końcówce musiał drżeć o to, by w ogóle dowieźć wygraną do końca. Widać było dobre chęci, ale też kłopoty z koncentracją. Obu rozgrywającym – Russellowi Robinsonowi i Robertowi Skibniewskiemu zdarzały się straty (mieli po 4), jakie nie przystoją zawodnikom z ich doświadczeniem. Pojedynki podkoszowe z Fraserem regularnie przegrywał Zach Robbins.
Najlepsi wśród wygranych byli Travis Releford – 16 punktów, 8 zbiórek i 6/7 z gry oraz Marcin Dutkiewicz (18 pkt.), który zwłaszcza w końcówce dostarczył bardzo ważnych punktów. Minuty po Pawle Kikowskim dostał kapitan drużyny, Maciej Majcherek, ale nie udało mu się wnieść zbyt wiele do gry zespołu.
Pełen statystyki z meczu TUTAJ>>
RW