
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Długo zwlekali z tym ruchem włodarze New York Knicks. Już od kilku tygodni wszystko wskazywało na to, że dni Davida Fizdale’a w Nowym Jorku są policzone. Koniec końców dopiero w piątek klub zdecydował się jednak pożegnać ze szkoleniowcem, który w niecałe dwa sezony za sterami NYK przegrał aż 83 ze 104 rozegranych spotkań (ledwie 20-procentowy wskaźnik zwycięstw).
To także osiem poprzednich meczów, które Knicks kolejno przegrywali – w trwających rozgrywkach udało się zresztą wygrać tylko cztery z 22 pojedynków (połowa zwycięstw przyszła w starciach z… Dallas Mavericks). Ostatnie mecze NYK to prawdziwa agonia drużyny – przegrane ponad 35 punktami przed własnymi kibicami, po których sam Fizdale już nie wytrzymywał.
W czwartek jego podopieczni ulegli 92:129 drużynie Denver Nuggets, a szkoleniowiec po spotkaniu wprost stwierdził, że gra Knicks może przyprawiać o mdłości. Fakty są takie, że nowojorski zespół tylko raz w historii miał tak słaby start. Na domiar złego – tak jak nie ma wyników – nie ma także w Nowym Jorku odpowiednich warunków, by mogła rozwijać się młodzież.
Knicks już w połowie listopada rozważali więc zmianę na stanowisku trenera. 45-latek został zatrudniony półtora roku temu, gdy w zespole był jeszcze Kristaps Porzingis, który jednak niedługo potem z Nowym Jorkiem się pożegnał. Teraz z Wielkim Jabłkiem żegna się też Fizdale, który jednak otrzyma pozostałą część swojej 4-letniej umowy o wartości 22 milionów dolarów.
45-latek był już 12. trenerem nowojorskiego klubu od sezonu 1999/20, gdy rządy w Knicks objął James Dolan. Otwarte pozostaje pytanie, kto zastąpi Fizdale’a – na razie, przynajmniej tymczasowo, jego obowiązki przejmie Mike Miller, wcześniej asystent. Knicks już niemal na pewno po raz siódmy z rzędu nie awansują jednak do playoffs – nadziei na lepszy jutro po prostu nie widać.
Latem wiele się miało zmienić, ale wielki gwiazdy omijały tę część Nowego Jorku szerokim łukiem – zamiast Irvinga czy Duranta musieli się Knicks zadowolić takimi graczami jak Bobby Portis czy Marcus Morris. Efekt? Jeden z najgorszych zespołów w całej lidze. Zmiana trenera niekoniecznie tutaj pomoże, a najwięcej dobrego dla NYK zrobiłaby chyba wymiana zarządu – w tym właściciela.
Tomek Kordylewski
.