84:61 na korzyść GTK – takim wynikiem zakończyło się ostatnie bezpośrednie starcie tych drużyn, które miało miejsce w połowie grudnia ubiegłego roku. Naszpikowana dużymi nazwiskami Legia nie dała rady wówczas z niezbyt wybitnym zespołem z Gliwic. Wśród wicemistrzów Polski tak naprawdę tylko Geoffrey Groselle zakończył spotkanie z dwucyfrówką na koncie. Z kolei GTK miało swojego wyraźnego lidera (Earl Rowland – 26 punktów, 9 asyst), ale dużo dobrego zrobili również Polacy – Mateusz Szlachetka i Filip Put.
Mamy początek kwietnia, a obie ekipy są w zgoła innej sytuacji. Legia z bilansem 16-9 zajmuje 5. miejsce w tabeli i raczej nie wyobraża sobie tego sezonu bez play-offów. Obecnie walczy o czołową czwórkę i przewagę parkietu podczas ćwierćfinałów. A GTK? A GTK chucha i dmucha, żeby nie myśleć znów o spadku. Długo wydawało się, że to już nierealne, jednak niedawne wyniki Twardych Pierników sprawiły, że ostatnie miejsce finalnie może należeć do kogoś innego.
Od grudniowego spotkania składy nieco się zmieniły. Więcej roszad zaszło w Warszawie. Zresztą, to były naprawdę dobre ruchy! W ostatnim czasie “Legioniści” spisują się wręcz wybornie. Ostatni mecz przegrali prawie 2 miesiące temu podczas Suzuki Pucharu Polski, a gdyby nie liczyć starcia z Twardymi Piernikami, to wszystkie spotkania kończyli na swoją korzyść różnicą ośmiu punktów i więcej. Świetny wynik!
Warto jednak podkreślić, że sobotni mecz odbędzie się w Gliwicach, gdzie GTK wygrało chwilę temu zarówno z Sokołem, jak i “Stalówką”. Czy podopieczni Marosa Kovacika za kilka godzin będą cieszyli się z dziewiątego zwycięstwa w sezonie? Na pewno odetchnęliby z ulgą. Początek o 15:30, transmisja w serwisie Emocje.tv.