PRAISE THE WEAR

Kolejny mecz w Łańcucie za… kilka miesięcy

Kolejny mecz w Łańcucie za… kilka miesięcy

Długo trwały poszukiwania drużyny, która będzie w stanie wygrać na tym arcytrudnym terenie. Ale w końcu się znalazła - PGE Spójnia Stargard!
fot. Adrian Czerwiński / Rawlplug Sokół Łańcut

Na sześć i pół minuty przed końcem Sokół przegrywał już 62:72 i nic nie zapowiadało emocji w końcówce. Wtedy strzelca obudził w sobie Adam Kemp, któremu wtórował trafiający za trzy Michał Kołodziej. Gospodarze odrobili straty, sprytnie wymuszali przewinienia rywali i po trójce Kołodzieja mieliśmy remis 72:72.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się trójka Karola Gruszeckiego na 80:79. Na 30 sekund przed końcem wydawało się, że Adam Kemp czysto zablokował rzut Barreta Bensona, ale sędziowie zaliczyli punkty środkowego Spójni. Sokół miał jeszcze szansę, aby doprowadzić do dogrywki, ale trójka Mateusza Szczypińskiego była niecelna. Ostatecznie ekipa Sebastiana Machowskiego wygrała 83:79. Osłabieni łańcucianie nie przedłużyli zwycięskiej passy i stracili #PasMistrzowskiPLK, który przeniósł się do Stargardu.

W barwach Sokoła nie zobaczyliśmy już Corey’a Sandersa. Ten zdecydował się na transfer do klubu z Dominikany. Zresztą, Spójnia również zagrała w niepełnym składzie, bowiem z urazem wciąż walczy Courtney Fortson.

Czwartkowa przegrana nie osłabiła nastrojów w Łańcucie. Beniaminek na sto procent utrzyma się w Energa Basket Lidze, a więc cel na ten sezon został już zrealizowany. Z kolei Spójnia z bilansem 18-11 zajmuje 4. miejsce w lidze i nadal walczy o obecność w play-offach.

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami