
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
New York Knicks grają najlepszy sezon od lat, a Brooklyn Nets to w trwających rozgrywkach ścisła czołówka NBA. Nic więc dziwnego, że poniedziałkowe starcie między zespołami z tego samego miasta wreszcie dostarczyło wielkich emocji. Nie obyło się także bez kontrowersji, gdy w czwartej kwarcie sędziowie podjęli kilka decyzji na niekorzyść Knicks.
Drużyna Toma Thibodeau przez cały mecz występowała w roli goniącego. Nets jeszcze pod koniec trzeciej kwarty prowadzili 18 punktami, lecz NYK – głównie za sprawą znakomitej postawy Juliusa Randle’a – zdołali odrobić straty i mieli szansę na doprowadzenie do remisu przy stanie 115:112 na siedem sekund przed końcem. Wtedy jednak zdaniem sędziów Randle popełnił błąd kroków.
Zawodnik próbował jeszcze argumentować, że piłka została najpierw wybita z jego rąk, co po meczu potwierdził zresztą m.in. Steve Nash, czyli trener Nets, który był blisko całej sytuacji. Sędziowie nie zmienili jednak swojej decyzji, a Knicks stracili okazję i mecz przegrali. Randle długo pozostał jednak wściekły, a koledzy musieli go odciągać od arbitrów, gdy ten jeszcze się z nimi wykłócał.
Skrzydłowy nie mógł pogodzić się, że Knicks tego meczu nie wygrali, choć on sam zrobił naprawdę dużo, by swojej drużynie pomóc – zapisał na konto 33 punkty, 12 zbiórek oraz 6 asyst. W starciu z Nets tego typu występy nie wystarczają, głównie za sprawą dwóch gwiazd zespołu z Brooklynu – James Harden i Kyrie Irving nie zawiedli także w poniedziałek.
Pierwszy zapisał już dziesiąte triple-double (w postaci 21 punktów, 15 zbiórek i 15 asyst) w barwach Nets, a drugi zdobył najwięcej w meczu 34 oczka. Tym samym dużo mniej odczuwalna jest przedłużająca się absencja Kevina Duranta – nowojorski klub podchodzi do jego kontuzji bardzo ostrożnie i zamierza dać skrzydłowemu jeszcze trochę czasu na wyleczenie.
Nets wygrali 13 z ostatnich 14 meczów i walka o pierwsze miejsce w konferencji wschodniej zapowiada się niezwykle ciekawie. Na ten moment trzy drużyny dzieli naprawdę niewiele – prowadzą Sixers z bilansem 27-12, za nimi są Nets (27-13) oraz Bucks (25-14). Wszystkie te zespoły są zresztą ostatnio w bardzo dobrej formie i wygrywają mecz za meczem.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>