Kontuzja Kamila Łączyńskiego ogranicza liczbę Polaków do czterech. A na dodatek trzech z nich jest bez formy.

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Rozgrywający Anwilu, który na początku sezonu wygrywał rywalizację z Robertem Skibniewskim i spędzał na boisku blisko 25 minut (8,8 punktu oraz 5,6 asysty), w meczu z Energą Czarnymi doznał urazu barku. Klub poinformował, że „Łączka” wypada na kilkanaście dni.
Z zastąpieniem go na pozycji rozgrywającego wielkiego problemu nie będzie, bo Nemanja Jaramaz, który niedawno dołączył do zespołu, może grać jako jedynka. Rolę Serba w Anwilu mieliśmy poznać w najbliższych tygodniach, ale teraz, z konieczności, jest ona już jasna.
To jednak mniejszy problem – większym jest rotacja Polakami. Igor Milicić dotychczas korzystał z pięciu, więc robi się ubogo. W formie jest tylko Paweł Leończyk (12,2 punktu, 59 proc. z gry, 5,2 zbiórki), reszta sezon zaczęła słabo.
Skibniewski dopiero w Słupsku, jakby w reakcji na dojście Jaramaza, zagrał dobrze, zdobył 9 punktów. Wcześniej był jednak cieniem samego siebie, w sumie trafia 29 proc. rzutów z gry.
Jeszcze gorszy w tym elemencie jest Michał Chyliński – strzelec wygląda na kompletnie zablokowanego, z dystansu ma tylko 6/25, średnio rzuca po 7,0 punktu w meczu, co jest wynikiem nawet niezłym, w porównaniu do gry.
Kacper Młynarski ze średnią 3,8 punktu oraz 1,0 zbiórki nie jest na razie wartościowym zmiennikiem, a piątka nastolatków, która też jest zgłoszona do rozgrywek, dopiero czeka na debiut w PLK.
Dlatego Milicić nie ma wyjścia – szykują się duże minuty dla Leończyka oraz czekanie na przełamanie pozostałej trójki. Anwilu szczęściem w nieszczęściu jest to, że najbliższe pięć spotkań włocławianie rozegrają z teoretycznie łatwiejszymi rywalami (Polfarmex, Asseco, AZS, Start, Siarka).
Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
ŁC