Utrzymanie pierwszej drużyny w minionym sezonie kosztowało 3,44 mln złotych, właściciel, sponsorzy i miasto przekazali na klub 4,89 mln. Polski Cukier pod względem jawności finansów jest jedynym normalnym klubem w PLK.
To są buty gwiazd NBA – zobacz! >>
Dobrze, że torunianie podtrzymują deklaracje sprzed kilku lat i regularnie prezentują finansowe rozliczenia za kolejne sezony. Zestawienia są jasne, precyzyjne i ciekawe – pokazują po części jak funkcjonuje i na co stawia klub.
– Dla mnie publikowanie takich bilansów jest zupełnie normalnie. Spółka akcyjna to przejrzystość, a mówienie o pieniądzach w biznesie jest naturalne, przecież one świadczą o twojej wiarygodności – mówi prezes klubu Maciej Wiśniewski. – Poza tym to i tak są informacje jawne, wszystko znajduje się w KRS. Ale po co ktoś ma ich szukać, skoro możemy je podać?
Rosną promocja i organizacja
Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby klub podał to, co kibiców interesuje najbardziej – osobny koszt wynagrodzeń dla koszykarzy. W poniższej tabelce pensje zawodników wrzucono do jednego wora z przelotami, mieszkaniami i kosztami „innymi”. – Same wynagrodzenia dla graczy nie przekroczyły w poprzednim sezonie 3 mln zł. Ale do tego dochodzą jeszcze pensje dla całej ekipy technicznej – trenerów, dyrektora sportowego, kierownika – mówi Wiśniewski.
Tak czy inaczej, z zestawienia wynika, że w minionym sezonie – mimo większej liczby rozegranych meczów i lepszego wyniku sportowego – torunianie wydali na zespół mniej niż przed rokiem.
Warte odnotowania są także wyższe nakłady na organizację i oprawę meczów w Toruniu oraz promocję. Ich efekty są widoczne – po frekwencji w hali na play-off oraz po marketingowej działalności klubu, który pod tym względem w lidze się zdecydowanie wyróżnia.
Wzrost wpływów z biletów
Jeśli chodzi o przychody, to w perspektywie trzech sezonów widać przede wszystkim, że zmieniły się relacje w finansowaniu klubów przez sponsorów głównych i miasto – teraz Toruń daje na drużynę sporo więcej niż w pierwszym sezonie.
Wiśniewski precyzuje. – Dzisiaj klub opiera się na trzech filarach: Polskim Cukrze, mieście Toruń oraz mojej osobie i firmach ze mną związanymi. Na przyszłość wymagana jest większa dywersyfikacja. Poza tym potrzebny nam jest partner, który widzi sens reklamy poprzez sport.
W zestawieniu finansowym widać też skokowo rosnące wpływy z biletów – w skali przychodów całego klubu to wciąż ledwie 6,5 proc. w minionym sezonie, ale w drugim sezonie w PLK Polski Cukier poprawił ten przychód o 100, a w trzecim o 50 proc.
– Trzeba pamiętać, że w tym sezonie graliśmy długo, do samego końca. Ale faktem jest, że z meczu na mecz przychody rosły, z finałowych spotkań było to po 60 tys. złotych brutto. Z sezonu na sezon bilety nieco drożeją – nieznacznie, ale jednak średnia rośnie – tłumaczy Wiśniewski.
ŁC