
Koniec sierpnia, nad Wiedniem przetacza się ostatnia fala upałów, kręci się diabelskie koło w parku rozrywki Prater. W jego cieniu Polacy piszą historię, zdobywając srebrne medale na pierwszych w dziejach Mistrzostwach Europy w koszykówce na wózkach 3×3, tym samym kwalifikując się na MŚ 2025 w RPA.
Przepraszam, ale o co w tym chodzi?
Koszwózki, pomimo sukcesów, wciąż pozostają na peryferiach świadomości przeciętnego fana z bańki PLK, a co dopiero typowego odbiorcy sportu w Polsce. Pokutuje proste przekonanie – skoro jest to sport dla osób z niepełnosprawnościami to z pewnością jest nudny, nieciekawy dla kibica, właściwie to został sztucznie wykreowany by zapewnić aktywność fizyczną ludziom poruszającym się na wózkach.
Trzy razy nie. Jest to odmiana basketu zupełnie inna od bieganej, choć w mojej ocenie, nie gorsza. Prędkość, gra na kontakcie, rzuty za trzy, wywrotki i przede wszystkim rozbudowana taktyka. Tutaj meczu nie wygra pojedynczy zawodnik, rzeczywiście potrzebna jest drużyna, zespołowość. Grać mogą nie tylko osoby poruszające się na co dzień za pomocą wózka aktywnego, ale także chociażby amputanci.
Podając za stroną wozki.pzkosz.pl: klasyfikacja zawodników w koszykówce na wózkach opiera się na ocenie zdolnościach funkcjonalnych niezbędnych do gry, koszykarze są klasyfikowani do punktacji – 1, 2, 3 i 4, które dokładnie uwzględniają poziom niepełnosprawności. Dodatkowa punktacja 0,5 uwzględnia szczególne przypadki nie mieszczące się w punktacji głównej. 4.5 przeznaczona jest dla graczy z najmniejszą lub minimalną niepełnosprawnością. Suma punktów zespołu nie może być większa niż 14. W odmianie 3×3 odpowiednio 8.5.
Przede wszystkim jednak koszykarze na wózkach to pełnoprawni sportowcy: na siłowni przerzucają tony żelastwa, podporządkowują swoje życie pod treningi, rezygnują z czasu wolnego czy pracy na rzecz występów w reprezentacji.
Drudzy już byliśmy
W Austrii srebrne medale wywalczył skład Mateusz Filipski, Andrzej Macek, Marek Wesołowski, Mateusz Stan. Złoto uciekło im w dogrywce, o jeden punkt, przeciwko gospodarzom, gdy mieliśmy w rękach rzut na zwycięstwo. Ale! To pierwszy medal dla naszej reprezentacji na poziomie rozgrywek międzynarodowych. Wcześniej najbliżej byliśmy w Izraelu 2011 roku, zajmując czwartą lokatę na ME 5×5. Graliśmy także na Igrzyskach olimpijskich w Londynie, podczas ostatnich mistrzostw Europy w Rotterdamie byliśmy ósmi.
Wbrew pozorom są to spore osiągnięcia, szczególnie, że polska liga, w przeciwieństwie do wielu innych krajów, pozostaje amatorska – gracze nie pobierają wynagrodzenia za mecze i treningi. Najlepsi zawodnicy by żyć ze swojej pracy, wyjeżdżają za granicę.
Filipski w swojej karierze klubowej wygrał wszystko. W zeszłym sezonie rozbił bank w barwach hiszpańskiego Albacete, sięgając po puchar, mistrzostwo ligi i Champions Cup, odpowiednik Euroligi. Całość w roli lidera, w samym finale rozgrywek europejskich rzucił 32 punkty, niemal połowę dorobku swojej drużyny. Dziś gra dla słynnego Galatasaray Stambuł, z którym uzyskał ligowy bilans 7-0, w jednym z meczów rzucając 37 punktów, w tym 3/4 zza łuku. Fifek to typ jordanowski, głośny, pewny siebie, skupiony tylko na wygrywaniu, a przede wszystkim – skuteczny.
Mateusz Stan to z kolei wózkowy odpowiednik Jeremy’ego Sochana. Wychowany w Anglii, ale zaangażowany w grę w orzełkiem jak nikt inny. Lato w całości spędził z reprezentacją – od kapitana na młodzieżówce, przez rezerwowego na turnieju międzynarodowym 5×5, po medalistę 3×3. Przed nim wiele nauki, w nim wiele chęci. Andrzej Macek jest pracusiem, wicemistrzem Francji. Jednym z najlepszych nisko-punktowych graczy ofensywnych. Co to znaczy? W każdy, wydawałoby się oddawany z łatwością celny rzut, musiał włożyć masę wysiłku.
I w końcu Marek Wesołowski – z lidera beniaminka ligi niemieckiej przeniósł się na sezon 2024/2025 do mistrza RSV Lahn-Dill, na którego mecze chodzą setki kibiców (przy biletowanym wejściu!). Kawał chłopa, kawał zawodnika, wciąż tylko 28 lat.
W tym momencie trwa obecna edycja EuroCup. Andrzej Macek przeciwko drużynie Filipskiego zanotował 27 punktów, 12/16 z gry (!), a komentator podczas transmisji krzyczał: “Mówiąc szczerze, nigdy wcześniej nie widziałem tak fenomenalnego występu gracza niskopunktowego”! Fifek w tym samym meczu odpowiedział linijką 29p/10a/4z. To tak jakby w kluczowych starciach Euroligi Ponitka i Balcerowski byli najlepszymi graczami swoich zespołów.
Jest ich więcej
Dominik Mosler – lider włoskiego Dinama Sassari, tego samego, w którego bieganym składzie błyszczy Michał Sokołowski. 22p/13z, 18p/12z – to jego osiągnięcia z ostatnich dwóch wygranych w lidze. Lata między Polską a Sardynią by zajmować się rodziną i trenować aktualnych mistrzów kraju – Mustanga Konin. Jak mówi:
“Wracam na dobre tory, początek był średni, pomimo tego, że punktowałem, nie mogliśmy odnieść zwycięstwa. Znów czuję granie na naprawdę wysokim poziomie, to też powinno zaprocentować w kadrze.”
W Italii generałem Porto Torres jest Piotr Łuszyński, w zeszłym sezonie w europejskich rozgrywkach uzyskał średnie na poziomie… triple-double. Wczoraj potwierdził, że mimo mijającego czasu wciąż jest niezwykle wszechstronnym graczem i w zwycięstwie z francuskim Lannion popisał się statystykami 29p/10a/9z. Z Włoch do Francji przeniósł się Krzysiek Pietrzyk, który z Meaux zajmuje szóste miejsce w lidze.
Adrian Łabędzki, do niedawna lider Górnika Toyota Wałbrzych, dziś także jeździ we Francji, zdarzało mu się przekraczać po 20 punktów zdobytych w meczu, zdobył tytuł MVP ćwierćfinału Pucharu Francji, a jego zespół z Marsylii sensacyjnie plasuje się na piątej lokacie. Młody Krzysiek Kozaryna od dłuższego czasu postawił na grę w słonecznej Gran Canarii, w kwietniu uzyskał double double złożone z 35 punktów i 10 zbiórek. W tegorocznej Eurolidze wygrał już dwa mecze, w obu rzucając ponad 10 punktów.
Cel na 2025 rok – Republika Południowej Afryki
IWBF to odpowiednik FIBA w świecie bieganego basketu. Trzeba przyznać, że działający z rozmachem. Podczas ME w Rotterdamie koszykówka na wózkach była tylko jednym z dziesięciu sportów olimpijskich, które rywalizowały w potężnym kompleksie Ahoy. Reklamy wydarzenia zdobiły całe miasto, na meczach Oranje notowano komplet widzów, ponad 2000 osób. W Wiedniu ME 3×3 na wózkach rozgrywano pomiędzy meczami reprezentacji bieganych, walczących o ten sam tytuł. Na finał Austria – Polska przyszły tłumy – 4000 kibiców.
Miałem ciary oglądając ten mecz na żywo, porównywalne jedynie do starcia biało-czerwoni – Słowenia w Berlinie. Gdy nasi koszykarze wyjeżdżali z tunelu, w blasku świateł, przy muzyce DJ-a, zapowiedzi profesjonalnego spikera, przed kamerami, a przede wszystkim wśród ryku kibiców, pomyślałem – tak to może/powinno wyglądać.
RPA będzie pierwszym afrykańskim krajem goszczącym imprezę IWBF tej rangi. W ogóle będą to debiutanckie, historyczne, Mistrzostwa Świata w koszykówce na wózkach 3×3. Basket w tej formule jest obecnie oczkiem w głowie IWBF-u, dostrzeżono, że jest bardziej widowiskowy dla kibiców niż format tradycyjny, a w dodatku mniejsze kraje, mające problem ze skompletowaniem składu na 5×5, mogą tutaj pokazać swoje gwiazdy.
Craig Moorgas, prezes południowoafrykańskiego związku koszykówki na wózkach, zapowiada, że zorganizuje wydarzenie niezapomniane zarówno dla fanów, jak i dla sportowców. Trzymam kciuki, MŚ 5×5 w Dubaju pod względem zainteresowania kibiców były katastrofą, oby tym razem nie powtórzył się podobny schemat.
W jakim składzie Polska poleci na Mistrzostwa? To się jeszcze okaże, mamy w kim wybierać. Jak wysoko zajdziemy? Znów ciężko o jednoznaczną odpowiedź – jesteśmy wicemistrzami Starego Kontynentu, ale wiadomo, że wiele reprezentacji wystawi jeszcze mocniejsze składy, w których uprzednio brakowało ostatnio graczy uczestniczących w Paralimpiadzie w Paryżu. Mimo to w końcu ruszamy w świat nie w roli underdoga, który potrafi kąsać najlepszych, ale w charakterze jednego z faworytów do walki o strefę medalową.
Szef IWBF, Ulf Mehrens, twierdzi, że RPA, mówiąc kolokwialnie, podoła swoim zapewnieniom i MŚ okażą się wielkim sukcesem, ścieżką, dla kolejnych wielkich imprez w formacie 3×3. Samą imprezę określa mianem “przełomowej”. Oby taka okazała się i dla nas!
Yhm. A co teraz?
Zaciekawił cię ten tekst? Zainteresuj się, koszykówce na wózkach nie brakuje emocji, pasji, umiejętności – brakuje kibiców, czyli Ciebie.
Wszelkie informacje o meczach znajdziesz na FB, portalu X, Instagramie pod hasłem koszwózki. Ta odmiana basketu zyskuje zdecydowanie gdy oglądana jest na żywo, a nie poprzez relację na YouTube.
Jeśli mieszkasz w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Koninie, Wałbrzychu, Konstancinie, Kielcach, Łodzi, Olsztynie, Białymstoku czy Rzeszowie – wpadnij na mecz. Każdy z klubów, zarówno pierwszo, jak i drugoligowych prowadzi swoje social media informując o kolejnych meczach.
Najlepsza okazja do obejrzenia najlepszych klubów w Polsce: Mustanga Konin i Scyzorów Kielce to Superpuchar Polski w Sosnowcu. W niedzielę 16 lutego o 13:00, na kilka godzin przed finałem PP w baskecie bieganym. Kibice, ten mecz w świecie koszwózków to odpowiednik świętej wojny Anwilu ze Śląskiem czy derbów Wałbrzych – Wrocław. Emocje, charakter, walka, to macie gwarantowane. Szkoda, by powtórzyła się sytuacja sprzed roku, gdy mimo darmowego wstępu, na pięknej hali zasiadło może trzydziestu fanów.
Zapraszam i polecam,
Grzegorz Szklarczuk