REDAKCJA

Kotwica bez kolejnego gracza. Znalazł nowy klub

Kotwica bez kolejnego gracza. Znalazł nowy klub

Podkoszowy zmienia pierwszoligowe barwy. Jesienią zobaczymy go w koszulce SKS-u Starogard Gdański.

fot. Dawid Wójcikowski

Mowa oczywiście o Mikołaju Kurpiszu, który dwa ostatnie sezony spędził w Kołobrzegu, grając dla Sensation Kotwicy. Od trenera Rafała Franka otrzymał duże zaufanie i sporo szans na parkiecie. Kołobrzeżanie zapewne mieli w głowach małe marzenia o awansie do ekstraklasy, natomiast najlepszym rezultatem okazało się 3. miejsce, które “Czarodzieje z wydm” osiągnęli w ubiegłym roku. Sam Kurpisz zakończył obecny sezon ze średnimi na poziomie: 9,4 punktu, 6,8 zbiórki oraz 1,5 asysty.

Wcześniej grał również dla takich klubów jak m.in. Biofarm Basket Poznań oraz Grupa Sierleccy-Czarni Słupsk. Z tym drugim wywalczył nawet awans do Energa Basket Ligi. Zresztą, już wtedy jego kolegami z drużyny byli Piotr Śmigielski, Damian Pieloch i Szymon Długosz. Teraz czas na nowy etap kariery i przenosiny Kurpisza do Starogardu Gdańskiego.

– Mikołaj Kurpisz to wszechstronny zawodnik i posiada już niemałe doświadczenie na parkietach 1 ligi mężczyzn. Ten transfer to duża wartość dodatnia dla zespołu, ponieważ wzmacnia nam to rotację na pozycjach 4/5 i otwiera kolejne opcje w ataku, jak i obronie. Bardzo mi zależało na pozyskaniu Mikołaja, ponieważ to ambitny gracz, który chce walczyć o najwyższe cele i w każdym meczu daje z siebie wszystko dla dobra drużyny – tak scharakteryzował swojego nowego podopiecznego Kamil Sadowski, trener “Kociewskich Diabłów”.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami