
Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!
Zarówno Kotwica, jak i Żak, to pod względem ofensywnym absolutna czołówka Suzuki 1. Ligi Mężczyzn. I choćby dlatego koszalinianie już na początku meczu mogli cieszyć się z zatrzymania rywali na czternastu oczkach. Co ciekawe, gospodarze początkowo nie rzucali tak ochoczo z dystansu, jak w poprzednich spotkaniach.
Pierwszą kwartę zakończyło trafienie Mateusza Itricha, byłego zawodnika Sensation Kotwicy. Wówczas Żak prowadził 20:14. Podopieczni Rafała Knapa dość długo pozostawali na prowadzeniu, jednak w końcówce drugiej kwarty mieli kłopot ze skutecznością oraz stratami. To wykorzystał Damian Pieloch, który jeszcze przed przerwą dwukrotnie trafił zza łuku, dzięki czemu kołobrzeżanie uzyskali jednopunktową przewagę.
Mówi się, że “Czarodzieje z wydm” to przede wszystkim ekipa rzucająca z dystansu. Minęła piętnastominutowa przerwa, oba zespoły wróciły na parkiet, a Sensation Kotwica zaczęła trzecią kwartę od… dwóch celnych trójek. Po drugiej stronie parkietu co rusz odpowiadali Kaszowski i Łabinowicz. Pod koniec kwarty dobry moment zaliczył również Pułkotycki, a podopieczni Rafała Franka prowadzili już 56:47. W ostatnich minutach koszalinianie starali się zbliżyć do przeciwników, natomiast ci skutecznie ograniczyli ich ofensywne popisy. Ostatecznie Sensation Kotwica wygrała 75:64 i wróciła na pozycję lidera Suzuki 1. Ligi Mężczyzn.
Dla drużyny z Kołobrzegu było to czwarte zwycięstwo z rzędu. Obecnie “Czarodzieje z wydm” mają bilans 10-3, czyli identyczny jak GKS Tychy i SKS Starogard Gdański. Z kolei Żak po trzynastu kolejkach zajmuje siódme miejsce w tabeli.