Miały być puchary, budżet na ponad 4 mln zł i poważne wzmocnienia, tymczasem R8 Basket zagra tylko w I lidze, będzie miał połowę zakładanej sumy i nie pozyska żadnego nowego gracza.
W takich butach gra Stephen Curry – zobacz >>
Cisza wokół krakowskiego klubu trwa od kilku tygodni, koszykarze – z ostatniego roku, ale też ci, którzy już porozumieli się z R8 Basket na nowy sezon – nie wiedzą na czym stoją. Umowy są dogadane, ale nie są podpisane. Niektórzy sami się nas dopytują, czy coś słyszeliśmy o planach klubu.
Czy leci z nami prezes?
W poniedziałek tylko na chwilę udało nam się skontaktować z szefem klubu Dominikiem Kotarbą-Majkutewiczem. Główny sponsor obiecał, że oddzwoni, ale ponownej rozmowy nie było. Z naszych informacji wynika, że w klubie ma nastąpić zmiana prezesa – dotychczasowego, Ewę Kotarbę-Majkutewicz, czyli żonę Dominika – ma zastąpić ktoś nowy. Kto – nie wiadomo.
Możliwe, że nowy prezes od razu siądzie do podpisywania kontraktów, ale z rozmowy z trenerem Rafałem Knapem wynika, że żadnych transferów do klubu nie będzie. R8 Basket miało już dogadane umowy z Jakubem Dłuskim i Adamem Linowskim, ale pierwszy już kilka dni temu zapowiedział, że zaczyna sobie szukać klubu. Drugi jest zdezorientowany.
W Krakowie budżet będzie niższy niż zakładano – nie będzie wynosił ponad 4 mln zł, tylko pozostanie zbliżony do tego z II ligi. Ale i tak, jak na I ligę, będą to ogromne pieniądze, bo jak inaczej określić 2 mln zł z hakiem, które spełniłyby wymagania licencyjne w PLK?
Hicks podawać umie – ale czy lubi?
Skład oparty na graczach z poprzedniego sezonu (Michał Baran, Michał Hlebowicki, Marcin Malczyk, Patryk Pełka, Wojciech Pisarczyk, Piotr Renkiel, Kacper Stalicki, Jakub Załucki) wzmocniony Michaelem Hicksem – będąc oczywiście bardzo mocnym – nie robi wyjątkowego wrażenia w porównaniu np. do Spójni Stargard, która utrzymała trzon z minionego roku i pozyskała Dawida Bręka, Sebastiana Szymańskiego czy Alana Czujkowskiego.
Krakowianom nie udało się pozyskać żadnego rozgrywającego (interesowano się Krzysztofem Szubargą, Tomaszem Ochońką, Marcelem Ponitką czy Janem Grzelińskim), w związku z czym niewykluczone jest pozostanie w zespole Michała Kwiatkowskiego, a zaskakującym manewrem będzie korzystanie na tej pozycji także z Hicksa.
– Wiem, wielu popuka się w głowę, ale ja chcę przekwalifikować Mike’a także na tę pozycję. Wszyscy wiedzą, że on potrafi rzucać, ale ja widzę, że ma też dobry przegląd pola i umie podawać. Czy podawać lubi? To już rola trenera, by tak było – mówi nam Rafał Knap.
Tak czy inaczej – na początku lipca R8 Basket Kraków wygląda bardziej na oryginalny eksperyment niż na maszynę szykującą się do wygrania ligi w cuglach.
ŁC