
Póki co nawet bezprecedensowa sytuacja z Kyrie’em Irvingiem nie zaburzyła mocarstwowych planów Brooklyn Nets. Nowojorczycy notują właśnie czteromeczową serię zwycięstw i prowadzą w tabeli konferencji wschodniej z bilansem 14-5. Kevin Durant jest w jednej z najlepszych form w życiu (średnio 28,1 punktu, 7,6 zbiórki, 5,3 asysty), a James Harden zdaje się powoli adaptować do nowych reguł sędziowania, które nie oszczędzają zawodników szukających faulu i czerpiących korzyści z nadmiernie częstego stawania na linii.
Harden przejął po Irvingu rolę rozgrywającego, w której widywaliśmy go w Rockets i ponownie się w niej sprawdza – do średnio 20,7 punktu i 7,6 zbiórek na spotkanie dokłada 9,2 asysty. Obu zawodnikom w tym roku szczególnie będzie zależeć na mistrzostwie – w poprzednim o ich odpadnięciu z play-offów zadecydowało przekroczenie o centymetry linii rzutów za trzy przez Duranta, a z takim ofensywnym potencjałem trudno celować w cokolwiek innego niż pierścień.
Bukmacherzy określają Nets jako najbardziej prawdopodobnych faworytów do wygranej NBA z kursem 3,5. Wszystkie notowania znajdziesz na stronach legalnych polskich bukmacherów, jeśli szukasz dobrych ofert, ciekawym rozwiązaniem wydaje się choćby PZBUK bonus.
Dużo wskazuje na to, że w tym roku najdalej mogą zajść też Golden State Warriors (16-2). Stephen Curry wydaje się być w tym momencie liderem w wyścigu po nagrodę MVP i przypomina swoją najlepszą wersję z sezonu, gdy otrzymał to wyróżnienie. Wykręca liczby na poziomie 28,2 punktu, 6,8 asysty, 5,8 zbiórki, 41,8% za trzy, przy 5,4 próbach z dystansu trafionych na mecz.
Wojownicy pod względem średnich na spotkanie przewodzą lidze w zdobywanych punktach (114,2), trafianych trójkach (15,2) i rozdanych asystach (29,3). Jednocześnie tracą najmniej punktów w NBA (101,1) i zatrzymują rywali na najniższej skuteczności (42%). Rewelacyjnie w drużynie zafunkcjonowali Andrew Wiggins i Jordan Poole, a nadchodzi też powrót Klaya Thompsona. Drugi ze Splash Brothers został ostatnio dopuszczony do treningów 5 na 5, jego pierwszy występ planowany jest na okolice 20 grudnia. Warriors to w teorii trzeci w kolejności faworyci bukmacherów do mistrzostwa. Za każdą postawioną na nich złotówkę można wygrać ich siedem.
Skąd zmiana kolejności? Teoretycznie lepszym kursem (6,75) mogą pochwalić się Los Angeles Lakers, ale jak obecnie wygląda ich gra wszyscy widzą. Jeziorowcy borykają się z olbrzymimi problemami zwłaszcza jeśli chodzi o organizację i komunikację w obronie. W ataku przeciętną dyspozycję prezentuja Anthony Davis, a dobre mecze z fatalnymi przeplata Russell Westbrook. Lakers mają obecnie bilans 10-10, gdyby nie obecność LBJ-a trudno byłoby ich traktować jako potencjalnych kandydatów do tytułu. Do play-offów jednak jeszcze długa droga, a sama druga faza sezonu rządzi się już swoimi unikalnymi prawami.
Wśród dalszych faworytów znajdują się jeszcze Milwaukee Bucks (8,5), którzy jak na razie też nie zachwycają (bilans 11-8, 5 ostatnich meczów przegranych) oraz Utah Jazz, Miami Heat i Phoenix Suns. Wspomniane ekipy w dużym stopniu zachowały trzon drużyn z poprzedniego sezonu, doprowadzając latem do przeważnie niewielkich, ale udanych zmian kadrowych i jak na razie czerpią z tego korzyści.
Bukmacherzy nie dają za to zbyt dużych szans na mistrzostwo LA Clippers i Denver Nuggets – w obu drużynach jeszcze większy ciężar gry wzięli na siebie odpowiednio Paul George i Nikola Jokić, ale nie są znane daty powrotów pozostałych liderów. Kawh Leonard i Jamal Murray na parkiecie najwcześniej pojawią się już w nowym roku. Będą to ich pierwsze występy po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej urazem więzadeł krzyżowych.
AŁ