
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Sprawy rodzinne odciągną tym razem Kyriege Irvinga od gry w barwach Brooklyn Nets. Zespół poinformował w poniedziałek, że rozgrywający nie poleci z drużyną na trzy kolejne spotkanie, które to Nets rozegrają kolejno w Portland, Utah oraz Detroit. Nie wiadomo, co tak w zasadzie jest powodem absencji Irvinga, bo Nets szczegółów żadnych nie podali.
Do podobnej sytuacji doszło na początku sezonu, kiedy to Kyrie na moment odsunął się w cień i stracił dwa tygodnie gry – także przez to, że podczas swojej absencji złamał ligowe przepisy bezpieczeństwa, co dodatkowo opóźniło się jego powrót. Za to Irving został zresztą ukarany grzywną przez NBA. Po powrocie tłumaczył, że „po prostu potrzebował przerwy”.
Od tamtego czasu Irving opuścił jeszcze kilka meczów, głównie ze względu na zdrowie – Nets chcą być po prostu ostrożni. Tym razem nie chodzi jednak wcale o kontuzję. Jest to niewątpliwie spore utrudnienie dla nowojorskiego zespołu, który i tak musi sobie przecież radzić bez Kevina Duranta – skrzydłowy pozostaje poza grą od 13 lutego z powodu problemów ze ścięgnem udowym.
Na domiar złego kontuzji stawu skokowego doznał w ostatnim meczu Landry Shamet – jedna z kluczowych ostatnio postaci ławki rezerwowej Nets – choć na całe szczęście badanie rezonansem magnetycznym nie wykazało żadnych poważnych uszkodzeń. Wszystko to sprawia, że znów grę zespołu na swoje barki będzie musiał wziąć James Harden.
Dotychczasowa przygoda Irvinga z Brooklynem naznaczona jest nieobecności. W poprzednim sezonie rozgrywający zagrał tylko w 20 meczach przez problemy zdrowotne, a w trwających rozgrywkach wystąpił w 31 z 43 spotkań drużyny. Co by jednak nie mówić, gdy Kyrie wychodzi już na parkiet, to prezentuje bardzo wysoki poziom – pytanie tylko, czy będzie można na niego liczyć w fazie play-off.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>