Radomianie popełnili aż 21 strat, a mimo to byli w grze o wygraną do ostatnich minut meczu 2. kolejki Ligi Mistrzów. Estudiantes Madryt pokonali ich 78:68, ale niesamowita energia Michała Sokołowskiego mogła się podobać.

PLK – obstawiaj na Unibet i wygrywaj kasę! >>
Rosa zaczęła od wyniku 0:5, ale szybko się pozbierała – Michał Sokołowski, mieszczący się w środę gdzieś między określeniami „waleczny”, „cwany”, “nadaktywny” i „skuteczny”, harował za dwóch i w dużej mierze sam dał prowadzenie 8:5.
Problem Rosy polegał na tym, że „Sokoła” nikt nie wspierał, a on sam się z czasem zagotował i zaczął popełniać straty. Estudiantes dość łatwo Rosie odjechało. Wynik 45:35 do przerwy był dla radomian dobry – przewaga rywali mogła być wyższa.
Ale chwilowe słabsze momenty nie Rosy nie załamały, Sokołowski (17 punktów, 9 zbiórek, ale i 6 strat) zaraził energią Kevina Puntera (20) i Patrika Audę (12), a nawet Igora Zajcewa (10). Radomianie powoli, ale konsekwentnie zaczęli odrabiać straty w chaotycznym meczu, w którym liczyła się przede wszystkim waleczność i obrona. Po rzucie wolnym “Sokoła” Rosa prowadziła po 30 minutach 58:57.
A chwilę po rozpoczęciu czwartej kwarty już 60:57 po rzutach Zajcewa. Ale potem gospodarzom wpadło kilka trójek, natomiast Rosa zepsuła kilka ataków – były akcje, w których na rzuty siłował się Punter (6/20), straty przydarzały się m.in. Audzie (cały zespół aż 21 w meczu).
Jednak Rosa długo trzymała się w grze o wygraną – 2.30 minuty przed końcem przegrywała tylko 67:71. Ale od tego momentu zupełnie stanęło, nawet po rzutach widać było, że są niedociągnięte, że radomianom po prostu brakuje już sił i tej energii, która została wygrana na pogoń. Ostatecznie Rosa przegrała 68:78 i po dwóch meczach grupy C ma bilans 0-2.
Kolejne spotkanie – 24 października z Umana Reyer Wenecja w Radomiu.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
PLK – obstawiaj na Unibet i wygrywaj kasę! >>