PRAISE THE WEAR

Ładny finisz Waczyńskiego, Malaga spóźniona w Belgradzie

Ładny finisz Waczyńskiego, Malaga spóźniona w Belgradzie

Aż 11 punktów w czwartej kwarcie zdobył polski skrzydłowy i był najlepszym strzelcem zespołu. Unicaja przegrała jednak ważny mecz Euroligi z Crveną Zvezdą Belgrad 76:80.

Adam Waczyński / fot. Euroleague

Oficjalne produkty reprezentacji Polski – tylko w Sklepie Koszykarza >>

Adam Waczyński, podobnie jak cały jego zespół, obudził się w tym meczu nieco za późno, ale indywidualnie zagrał kolejny dobry mecz w Eurolidze. W 18 minut na parkiecie zdobył 13 punktów (11 w 4. kwarcie), trafił bardzo dobre 6/10 rzutów z gry, w tym 5/7 za 2 punkty i 1/3 z dystansu. Dodał zbiórkę, asystę i 2 straty.

Unicaja pozwoliła się zdystansować „Czerwonej Gwieździe” po przerwie i przed ostatnią częścią przegrywała 52:62. Była wyraźnie lepsza w ostatniej kwarcie, wygrywając ją przy znacznym udziale „Wacy” 24:18, ale czasu już zabrakło. Na 8 sekund przed końcem, Taylor Rochestie (21 pkt.) podwyższył prowadzenie gospodarzy na 78:74 i kolejne punkty Waczyńskiego mogły być już tylko kosmetyką wyniku.

Szkoda porażki Malagi w zaciętym meczu, o awans do playoff może być dosyć trudno. Na 6 kolejek przed końcem rundy zasadniczej Unicaja jest teraz na 10 miejscu w tabeli, z identycznym bilansem (10-14), jak Crvena Zvezda. Do ósmego Maccabi Tel Awiv hiszpański zespół traci dwa zwycięstwa.

Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>

Oficjalne produkty reprezentacji Polski – tylko w Sklepie Koszykarza >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami