PZBUK – zarejestruj się i zgarnij cashback aż 200 złotych! >>
Najpierw z udziału w restarcie wycofał się Avery Bradley, który był dla Los Angeles Lakers ważnym ogniwem na obwodzie. Powodem były “kwestie rodzinne”. Nad podobnym rozwiązaniem zastanawiał się Dwight Howard, choć on koniec końców zdecydował się w Orlando stawić. Lakers tak czy siak tracą jednak jeszcze jednego zawodnika, bo kontuzji nabawił się Rajon Rondo.
Rajon Rondo, 34-letni rozgrywający mocno pracował przez okres zawieszenia ligi i po powrocie do treningów zachwycał sylwetką oraz przygotowaniem fizycznym. Fani z Los Angeles liczyli więc na to, że Rondo obudzi w sobie swoją najlepszą wersję akurat na czas playoffs, tak jak miał to w zwyczaju robić w poprzednich latach – tym bardziej, że w sezonie regularnym spisywał się przeciętnie.
Jako rezerwowy na pozycji rozgrywającego notował średnio 7.1 punktów oraz 5.0 asyst na mecz w 48 rozegranych spotkaniach, ale nie wszyscy kibice byli zadowoleni z jego postawy. Mimo wszystko to wciąż był ważny element układanki dla Lakers, w szczególności w obliczu absencji Bradleya. Teraz wiemy już jednak, że ekipa z Miasta Aniołów ma następny problem.
Rondo złamał bowiem prawego kciuka podczas niedzielnego treningu i to już kolejny jego uraz prawej ręki w ostatnich latach. Przerwa weterana ma potrwać od 6 do 8 tygodni, co oznacza, że najwcześniej mógłby wrócić do gry najpewniej dopiero na finały konferencji – oczywiście zakładając, że Lakers bez większych problemów uda się przebrnąć przez dwie pierwsze rundy fazy play-off.
Przez ten czas trener Frank Vogel będzie musiał liczyć przede wszystkim na Alexa Caruso, który w tej chwili jako jedyny obok LeBrona Jamesa może pełnić funkcję rozgrywającego. W odwodzie są jeszcze Kentavious Caldwell-Pope oraz szalony duet JR Smith – Dion Waiters. W obliczu kolejnych osłabień także ci zawodnicy będą musieli stanąć na wysokości zadania dla Lakers.
Tomek Kordylewski