Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Phoenix Suns przyjechali na mecz numer sześć w Los Angeles z bardzo jasnym nastawieniem. Widać było, że nie chcą wracać do Phoenix na ewentualny mecz numer siedem, w którym obie drużyny grałaby o być albo nie być w tegorocznych playoffs. Od pierwszej kwarty zdominowali więc swojego rywala, a Anthony Davis choć zagrał, to jednak szybko odnowił sobie uraz.
Davis koniec końców został dopuszczony do gry, jednak widać było, że kontuzja pachwiny nadal mu dokucza. Na domiar złego już w pierwszej kwarcie problem powrócił i podkoszowy spędził na parkiecie tylko pięć minut, nie zdobywając w tym czasie ani jednego punktu. Ale być może nawet zdrowy Davis nie zapobiegłby porażce Lakers, biorąc pod uwagę świetną formę Devina Bookera.
To właśnie obrońca Suns od początku meczu nadawał tempo akcjom Phoenix i liderował szarżom swojego zespołu. Słońca już w pierwszej połowie zbudowały więc sobie wysoką przewagę, prowadząc w pewnym momencie różnicą nawet 29 oczek. W czwartej kwarcie Lakers zbliżyli się jeszcze co prawda na dziesięć punktów, ale wtedy do głosu doszedł Chris Paul.
Słońca mogą więc świętować pierwszy od 11 lat awans do drugiej rundy playoffs, a największe podziękowania za to należą się chyba wspomnianemu Bookerowi. W czwartek debiutujący w playoffs zawodnik zapisał na konto aż 47 punktów i 11 zbiórek, udowadniając tym samym, że był gotów na tego typu wyzwanie i w ważnym momencie rozgrywek nie zawiódł.
Ekipa z Arizony przygotowywać się już może do starcia z Denver Nuggets w kolejnej rundzie. Tymczasem przed Lakers skomplikowane lato, a generalny menedżer Rob Pelinka będzie miał sporo trudnych decyzji do podjęcia. Niezadowolony jest z pewnością LeBron James, dla którego to jedyna w karierze porażka w pierwszej rundzie playoffs.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>