Jeśli jest jedna rzecz, dzięki której fani Chicago Bulls z optymizmem patrzą w przyszłość to z pewnością jest to Lauri Markkanen. Fin ma za sobą znakomity luty, w trakcie którego po prostu dominował.

adidas Harden Vol. 2 – w tych butach James Harden gra jak MVP >>
10 meczów, średnio prawie 26 punktów i 12 zbiórek, a do tego ponad dwa trafienia zza łuku w każdym spotkaniu. Lauri Markkanen z pewnością jest smutny, że luty to najkrótszy miesiąc w roku, który na dodatek właśnie się kończy. Fiński podkoszowy ma za sobą najlepsze tygodnie w karierze i jest na dobrej drodze, by zaliczyć sezon, jakiego w historii NBA nie miał jeszcze nikt.
21-latek zaczął sezon ze sporym opóźnieniem, gdyż z powodu kontuzji łokcia opuścił pierwsze 23 spotkania rozgrywek. Szybko przypomniał jednak wszystkim, że jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników z draftu 2017, Donovan Mitchell, Jayson Tatum czy De’Aaron Fox. Luty zakończył w dobrym stylu, notując 22 punkty i 10 zbiórek w wygranej 109:107 z Memphis Grizzlies.
Było to jego ósme double-double w miesiącu. Dodatkowo, cztery razy zdobywał co najmniej 30 oczek, a w wygranym starciu z Celtics zaliczył najlepsze w karierze 35 oczek. Markkanen w swoim drugim sezonie w lidze jest więc na dobrej drodze, by zostać pierwszym w historii graczem ze średnimi na poziomie 19 punktów, 9 zbiórek oraz 2.5 trafień zza łuku w każdym spotkaniu.
Taka sztuka nie udała się wcześniej żadnemu innemu zawodnikowi – ani Kevin Love, ani Chris Bosh, ani nawet Dirk Nowitzki nie mieli takich sezonów. „To po prostu niesamowicie utalentowany młody gracz” – mówił trener Celtów, Brad Stevens, przy okazji wizyty w Chicago. A sam Markkanen tłumaczy, że stara się po prostu być agresywny. „W ten sposób mogę pomóc drużynie” – dodaje.
Fiński podkoszowy to jeden z niewielu jasnych punktów tego sezonu dla fanów Bulls – ich drużyna z bilansem 17-45 zajmuje dopiero 13. lokatę w konferencji wschodniej, choć dobra forma Markkanena oraz m.in. Zacha LaVine’a powodują, że Byki wygrywają ostatnio więcej spotkań. Dzięki temu kibice mogą z nieco większym optymizmem patrzeć w przyszłość.
Bulls zapewne dodadzą do składu kolejnego utalentowanego zawodnika w tegorocznym naborze, a młody trzon zespołu – Markkanen, LaVine i kontuzjowany obecnie pierwszoroczniak Wendell Carter Jr. – to dobre podwaliny pod budowę silnej drużyny. Kto wie, być może „The Finnisher” już za rok zadebiutuje w Meczu Gwiazd, który w lutym 2020 roku odbędzie się właśnie w Chicago?
Tomek Kordylewski
adidas Harden Vol. 2 – w tych butach James Harden gra jak MVP >>