To nie żart – po sobotnim sparingu z Philadelphia 76ers LeBron wychodził z szatni ostatni i wynosił z niej torby z brudnymi ubraniami. Nie tylko swoimi.
Wszyscy lubimy takie smaczki. Nie mają one wiele wspólnego z koszykówką, ale pokazują najlepszych w innym świetle. I okazuje się, że LeBron kocha porządek.
Dziennikarze, którzy w sobotę zostali w szatni Cavaliers najdłużej, zwrócili uwagę, że LBJ, zanim z niej wyszedł, wziął nie tylko torbę ze swoimi brudami, ale zbierał także porozrzucane na podłodze rzeczy kolegów, których już dawno w szatni nie było.
– Obym nie musiał powtarzać kilka razy, że szatni nie można zostawiać w ten sposób – powiedział dziennikarzom James, który obiecał, że zwróci na to uwagę kolegom z drużyny.
To nie pierwszy przypadek potwierdzający, jakim uporządkowanym gościem jest LeBron. Jego agent Rich Paul wspominał kiedyś, że James po powrocie do domu z wyjazdowych podróży, nie jest w stanie położyć się spać, zanim nie rozpakuje walizki.
A dziennikarze ESPN przypomnieli słowa LeBrona z początku tegorocznych przygotowań. Zapytany o swoją rolę gwiazdor stwierdził: – Będę robił wszystkiego po trochu. To moja praca, tak się ona nazywa. „LeBron James: Robi wszystko”.