PRAISE THE WEAR

Lee Moore przenosi się do Włocławka!

Lee Moore przenosi się do Włocławka!

Lee Moore będzie nowym zawodnikiem Anwilu Włocławek fot. Andrzej Romański

O tym, że Anwil Włocławek interesuje się Lee Moorem pisaliśmy jako pierwsi. Nasz artykuł szeroko komentowano na forum Brzytwa.com. Dziś strona dyskusyjna kibiców Anwilu ponownie będzie biła rekordy wyświetleń.

Nasze doniesienia potwierdził dziś Karol Wasiek ze Sportowych Faktów. Twierdzi, że transfer jest kwestią najbliższych godzin, a Moore w biało-niebiieskiej koszulce zadebiutuje już w spotkaniu z Kinigem Szczecin.

Anwil, który z siedmiu ostatnich spotkań wygrał ledwie dwa (oba w FIBA Europe Cup) od momentu kontuzji Janariego Joesaara, gra ośmioosobową rotacją, w której minuty dostają Marcin Woroniecki (świetny mecz przeciwko Egis Kormend) oraz Daniel Dawdo. Wydawało się, że Anwil będzie chciał dołożyć niskiego skrzydłowego, ale Przemysław Frasunkiewicz zdecydował się dodać kolejnego obwodowego.

Co to oznacza dla rotacji Anwilu? Więcej minut Josha Bostica na pozycji numer trzy a nawet cztery w niskich ustawieniach, gdy Luke Petrasek będzie grał na piątce. Moore to dodatkowy gracz, który potrafi grać z piką w rękach. Odciąży Kamila Łączyńskiego czy Phila Greene’a IV ale może także występować razem z nimi na pozycji numer dwa.

Od jakiegoś czasu mówiło się, że Moore (mimo wysokiego kontraktu) nie jest zadowolony z gry w Rawlplugu Sokole Łańcut. W samym klubie ostatnio nastąpiła zmiana prezesa. Odejście Moore’a może paradoksalnie poprawić atmosferę (tylko kto będzie rzucał punkty?) i uwolnić środki na sprowadzenie dwóch graczy. Czy tak się stanie? Przekonamy się w najbliższych dniach.

Kosma Zatorski

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami