
Zarejestruj się w Premium, graj w Fantasy Ligę i typery! >>
Legia od pierwszych akcji ruszyła do szturmu i zanim goście z Radomia się obejrzeli, prowadziła już 16:6. Świetnie korzystne dla siebie zmiany obrońców wykorzystywał Justin Bibbins, a u gości widać było ograniczoną liczbę opcji w ataku.
Pod koniec pierwszej kwarty radomianie obudzili się nieco, po kilku udanych akcjach w ataku Dayona Griffina. Dobrą zmianę zanotował też Filip Zegzuła, który trafiał rzuty wolne po wymuszanych faulach oraz zaliczył cyrkową trójkę na sam koniec tej części gry. Po 10. minutach było 25:18 dla gospodarzy.
.
Legia znów zaczęła grać wyraźnie lepiej, gdy na parkiet wrócił niesamowity Bibbins. Amerykanin trafiał kolejne trójki (4/6 do przerwy), a przewaga rosła. Z kolei rozgrywający radomian, Nick Neal też próbował brać ciężar gry na siebie, ale z fatalnym skutkiem – przestrzelił wszystkie 8 rzutów w pierwszej połowie i generalnie przez cały mecz rzadko spoglądał w stronę kolegów.
Z ławki rezerwowych w składzie zespołu z Warszawy pojawił się Michał Sokołowski, po którego słabej grze było widać, że potrzebuje jeszcze czasu, aby wrócić do normalnej dyspozycji. W całym meczu „Sokoł” zanotował 5 punktów, 4 zbiórki i 3 straty w 21 minut na parkiecie.
Legia prowadziła do przerwy 41:28 i choć po zmianie stron wyraźnie obniżyła loty, to… powiększała przewagę, ponieważ HydroTruck nadal grał fatalnie. Pojedyncze dobre akcje pokazywali Danilo Ostojić i Filip Zegzuła, ale generalnie wyglądało to źle.
Po 30 minutach było już 62:42 dla gospodarzy i do końca nie zmieniło się już nic, także jeśli chodzi o bardzo niski poziom spotkania. Radomianie z trudem dobili do 50 oczek w meczu i nie robili wrażenia zespołu zdolnego do wygrania z kimkolwiek w lidze.
Najlepszym graczem meczu był Bibbins, z 19 punktami i 5 asystami. Jamel Morris dodał 16 oczek, warto zauważyć dobry występ Grzegorza Kamińskiego, który miał 11 punktów i trafił 3/5 z dystansu.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
TS