Wzmocnieni Hunterem Mickelsonem warszawianie spróbują przełamać serię porażek. Ale tym razem na Torwar (niedziela, 14.30) przyjedzie teoretycznie najsilniejszy z dotychczasowych rywali.

Sponsorem Legii są zakłady bukmacherskie Totolotek >>
Legioniści przegrali trzy mecze, ale w ich grze można było zauważyć malutki progres – przed tygodniem w Lublinie warszawianie do końca próbowali gonić Start, gospodarze nie zdołali im uciec. Z drugiej strony – Chavaughn Lewis z łatwością zdobywał punkty, rzucił ich w sumie aż 39, co jest rekordem sezonu.
W niedzielę Legia znów stanie naprzeciw drużyny z dynamicznym rozgrywającym, choć Aaron Johnson ze Stali gra inaczej niż Lewis – najniższy gracz ligi (172 cm wzrostu), jest jeszcze szybszy, ale też bardziej nastawiony na asysty. W dwóch meczach tego sezonu PLK miał ich aż 17.
I Legia znów – myśląc o wygranej – musi zacząć od poprawy obrony i neutralizacji jedynki rywali. Johnsona, to wiedzą w lidze wszyscy, najlepiej odpuszczać na obwodzie, pozwalać mu rzucać za trzy. Amerykanin ma na razie 2/11 z dystansu – podchodzenie do niego, ryzykowanie minięcia i wejścia pod kosz, po prostu się nie opłaca.
Nie czekaj do niedzieli – kup bilet na mecz ze Stalą Ostrów już dziś! https://t.co/w234BGRZzZ pic.twitter.com/v2don5qiiH
— Legia Kosz (@LegiaKosz) October 19, 2017
Z drugiej strony Legia będzie liczyć, że podpisany kilka dni temu Hunter Mickelson wygra pojedynek pod koszami z Adamem Łapetą, który gra całkiem nieźle (12,0 punktu, 6,0 zbiórki oraz 2,5 bloku). Z nim walczyć będzie też skuteczny w Legii Mateusz Jarmakowicz oraz były gracz Stali Tomasz Andrzejewski.
Faworytem meczu będzie oczywiście Stal (jest jeszcze skuteczny Jure Skifić, lepsi Polacy), która sezon zaczęła od porażki w Zgorzelcu i nie zamierza gubić punktów z beniaminkiem. Brązowy medalista poprzedniego sezonu ma większy potencjał, ale Czarni pokazali, że można z nim walczyć.