
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Sezon zakończony ćwierćfinałem FIBA Europe Cup i wicemistrzostwem Polski można w wykonaniu Legii podsumować tylko jednym określeniem – spełnienie marzeń. Nawet, jeśli po dwóch seriach wygranych 3:0 w play-off przed rozpoczęciem finału ze Śląskiem apetyty w Warszawie wzrosły.
Po poprzednim sezonie, zakończonym czwartym miejscem, władze Legii chwaliły się, że sukces osiągnęły niewielkim kosztem – na płace zawodników nie wydając więcej niż 1,5 mln zł. W tym sezonie warszawski klub wypłacił swoim zawodnikom nieco więcej – ok. 2 mln zł. Lecz w przyszłym, biorąc pod uwagę planowaną grę w FIBA Champions League, jego budżet musi wzrosnąć. I, jak zapewnia prezes Jarosław Jankowski – wzrośnie.
Jeszcze kilka dni temu pod znakiem zapytania stało pozostanie w Legii rodowitego warszawianina Grzegorza Kulki. Przed dwoma laty, wracając do PLK po sezonie spędzonym w I lidze skrzydłowy, podpisał z Legią dwuletnią umowę za niewielkie pieniądze. Nic dziwnego, że obecnie, mimo poważnej kontuzji odniesionej w trakcie finału ze Śląskiem – będąc już uznanym ligowcem i znajdując się nawet w kręgu zainteresowań trenera reprezentacji – Kulka poprosił o znaczącą podwyżkę. Przez chwilę wydawało się, że obie strony mogą mieć problem ze znalezieniem porozumienia, lecz ostatecznie 26-latek najprawdopodobniej zwiąże się umową z Legią na dwa kolejne sezony.
Ważne umowy z Legią na kolejny sezon mają czterej inni gracze z polskim paszportem: Łukasz Koszarek, Grzegorz Kamiński, Dariusz Wyka i Jakub Sadowski. Niewykluczone, że szefowie stołecznego klubu będą chcieli pozyskać jeszcze jednego polskiego zawodnika. Nie będzie to jednak najprawdopodobniej żaden gracz o głośnym nazwisku. Raczej ktoś taki jak Grzegorz Kulka z 2020 roku – koszykarz na dorobku, który chciałby w barwach Legii wypłynąć na szersze wody. Na przykład Adrian Bogucki.
Więcej zmian może czekać decydujący o obliczu Legii zestaw zawodników zagranicznych. Robert Johnson jr czeka na bardziej intratne oferty z klubów zagranicznych. Na celowniku Reggio Emilia znajduje się Raymond Cowels. A Muhammad-Ali Abdur-Rakhman, choć miewał przebłyski wielkiego talentu, był jednak zawodnikiem dość chimerycznym. Nie można wykluczyć, że do Legii wróci Adam Kemp, ale i to też nic pewnego. Trener Kamiński może szukać bardziej atletycznego gracza na tę pozycję.
To, że zestaw zagranicznych graczy Legii – mimo niebywałych sukcesów drużyny w minionym sezonie – czekają spore zmiany jest zresztą niemal pewne, jeśli spojrzy się na regularnie powtarzającą się filozofię budowania drużyny przez Wojciecha Kamińskiego.
– Pracuje Pan w PLK od 20 lat. Ile razy zostawił Pan w tym czasie w składzie zagranicznego rozgrywającego? – pytaliśmy trenera Legii po minionym sezonie.
– Raz, taki trochę naciągany, ale jednak! To był Ryan Harrow w 2017 roku, gdy pracowałem w Rosie Radom. Najpierw kończył z nami jeden sezon, a przed kolejnym prezes klubu wymyślił sobie, że nie zatrudnimy amerykańskiego rozgrywającego i jedynym będzie Daniel Szymkiewicz. Skończyło się tak, że już po rozpoczęciu rozgrywek sprowadzaliśmy z powrotem Harrowa – przyznał Kamiński.
Robert Johnson jr to świetny koszykarz, ale to będzie niespodzianka, jeśli kolejnym sezon rozpocznie w barwach Legii.
Michał Tomasik
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>