
Zarejestruj się w Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Od pierwszych minut pojedynku w Warszawie, Astoria grała swój najlepszy basket w tym sezonie. Zwłaszcza gracze, który formy trochę brakowało – w ataku przydawał się Tomislav Gabrić, trudne rzuty w swoim stylu trafiał Michał Chyliński. Podwójnie zmobilizowany był Jakub Nizioł, grający przeciwko byłej drużynie.
Legia miała miażdżącą przewagę pod koszem, z czego korzystał, po prostych zagrywkach, Grzegorz Kulka. Coraz lepszą formę pokazywał też Michał Sokołowski (19 pkt., 6 asyst, 4/5 za 3 pkt.) i gospodarze przez 1. połowę utrzymywali niewielką przewagę.
W ataku mocno brakowało Jamela Morrisa, powracający do zespołu środkowy Earl Watson nie jest zaś ważnym elementem gry w ofensywie. Do przerwy zespół z Warszawy prowadził 48:45.
W drugiej połowie narastały problemy Legii z atakiem, Astoria dobrze radziła sobie z neutralizowaniem Justina Bibbinsa i ładnie biegała do kontry. Po kolejnych weściach Coreya Sandersa i trójce Michała Krasuskiego zrobiło się 59:51 dla bydgoszczan w połowie trzeciej kwarty, a gospodarze wyglądali na zszokowanych.
Legia się jednak ogarnęła – ważną trójkę trafił Kulka, sprawy w swoje ręce w końcu wziął Bibbins i gospodarze zaliczyli serię 14:0, która przywróciła ich na prowadzenie. Rozbrykał się też Dariusz Wyka i po 30 minutach było 70:60.
Grzesiek Kulka za trzy , przełamuje naszą chwilową niemoc w trzeciej kwarcie. pic.twitter.com/pWsrbKeBIG
— Legia Kosz (@LegiaKosz) September 17, 2020
W 4. kwarcie dwie trójki z rzędu trafił Jakub Karolak, a Astoria obudziła się dopiero, gdy zaliczała już serię 1:22. Kilka minut równej gry nie zmieniło już losów spotkania, zwłaszcza, że goście z Bydgoszczy mieli zdecydowanie za mało atutów w ataku i grali chaotycznie. Zasłużona wygrana Legii stała się faktem.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ>>
RW