REDAKCJA

Legia o krok od półfinału FIBA Europe Cup. Czas na ćwierćfinałowy rewanż z Bilbao! [ZAPOWIEDŹ]

Legia o krok od półfinału FIBA Europe Cup. Czas na ćwierćfinałowy rewanż z Bilbao! [ZAPOWIEDŹ]

Przewagi 19 punktów z pierwszego meczu ćwierćfinału FIBA Europe Cup bronić będzie w środę Legia Warszawa w hiszpańskim Bilbao. Stawką – najlepsza czwórka rozgrywek. Początek meczu w Hiszpanii o 20:00, transmisja na TVP Sport (i kanałach internetowych TVP) od 19:55.

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Przed tygodniem w Warszawie Legioniści sprawili nie lada niespodziankę, pokonując zespół z najmocniejszej ligi w Europie 83-64. Nie tylko sam fakt zwycięstwa, ale przede wszystkim jego rozmiary muszą budzić uznanie. Od minionej środy oba zespoły zagrały po meczu ligowym i dla obu były to bolesne starcia. W hitowym meczu PLK warszawianom nie dał szans Trefl Sopot, natomiast Bilbao musiało uznać wyższość broniącej się przed spadkiem Granady. Zespół z Kraju Basków z bilansem 9-15 zajmuje ex-aequo 11 miejsce w tabeli hiszpańskiej ACB i na obecną chwilę jest zawieszony pomiędzy grupą walczącą o play-offs i o utrzymanie – raczej z niewielkimi szansami, tak na grę w decydującej części sezonu, jak i na spadek.

Skład i historię drużyny Surne Bilbao Basket przedstawialiśmy w detalach przy okazji zapowiedzi pierwszego meczu drużyn.

Dziś przypominamy tylko, że podstawową rotację Bilbao pod nieobecność kontuzjowanego kapitana Xaviera Rabasedy (G/F, 196/35) tworzy 11 zawodników, w tym 9 obcokrajowców niemających statusu gracza lokalnego, z których w myśl przepisów FIBA, dwóch usiądzie na trybunach. W Warszawie byli to obwodowy Estończyk Kullamaee i grecki center Tsalmpouris.

Całość składu dostępnego dla trenera Jaume Ponsarnau prezentuje się następująco:

  • Obwodowi: Alex Renfroe (PG, 191/38), Melwin Pantzar (PG, 190/24), Adam Smith (G, 185/32), Keith Hornsby (G, 193/32), Kristian Kullamaee (G, 194/25)
  • Skrzydłowi: Alejandro Reyes (SF, 197/31), Denzel Andersson (PF, 204/28), Thijs De Ridder (F/C, 203/21)
  • Podkoszowi: Sacha Killeya-Jones (F/C, 212/26), Tryggvi Hlinason (C, 215/27), Georgios Tsalmpouris (C, 216/28)

W meczu w Warszawie z pozytywnej strony pokazali się w zasadzie tylko podkoszowi – Killeya-Jones i Hlinason, zdobywcy odpowiednio 18 i 10 punktów. W weekendowym meczu w Granadzie błysnął za to Reyes, który pod nieobecność Rabasedy jest jedynym w zespole typowym graczem z pozycji nr 3. Skrzydłowy zanotował 29 punktów i trafił 8 z dziesięciu rzutów z dystansu.

Pomimo tego, że Bilbao możemy nazwać drużyną swojego parkietu (ligowy bilans 7-4 w domu i 2-11 na wyjazdach), nie ma co zaklinać rzeczywistości – trudno wymarzyć sobie bardziej komfortową sytuację przed rewanżem z takim rywalem, niż tę, którą ma stołeczny zespół. Trzeba tu nadmienić, że najmocniejszym punktem hiszpańskiego zespołu jest wyrównany skład, cierpliwa gra i mocna obrona – atrybuty, które mogę okazać się drugoplanowe, kiedy zespół musi rzucić się do huraganowych ataków i odrabiania blisko 20-punktowego deficytu, najlepiej we wstępnej fazie meczu. Im dłużej w na parkiecie w Bilbao wynik będzie oscylował wokół remisu czy kilkupunktowych przewag, tym lepiej dla Legii.

Na zakończenie ciekawostka historyczna: zwycięstwo Legii sprzed kilku dni było pierwszą wygraną polskiego zespołu nad przedstawicielem ACB od blisko 5 lat i kilkunastu kolejnych nieudanych starć. Z kolei zespoły z Pruszkowa (sezon 1997 Pucharu Koracia), Włocławka (sezon 2001 Pucharu Saporty) i Torunia (kwalifikacje Ligi Mistrzów w sezonie 2019), to jedyne trzy przypadki ostatnich kilkudziesięciu lat, w których polskie zespoły eliminowały zespoły z Hiszpanii w systemie mecz i rewanż. Na pokonanym polu zostawały wtedy Unicaja, Sevilla i Estudiantes. Czy w środę wieczorem do grona zwycięzców dołączy Legia, a wśród pokonanych przez nasze zespoły drużyn ACB odnajdziemy Bilbao?

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami