
fot. Andrzej Romański / plk.pl
Koszykarze Legii mieli już za sobą połowę zmagań w głównej rundzie FIBA Europe Cup. Po niej zajmowali drugie miejsce w grupie z bilansem 2-1. Jedyną porażkę ponieśli w starciu z Bahcesehir Koleji. Dzisiaj przed własną publicznością mieli okazję zrewanżować się tureckiej drużynie. W Warszawie czekano na zwycięstwo, ale także na debiut Lorena Jacksona.
Niestety, nie był to dobry mecz Legii w ofensywie. W pierwszej kwarcie goście również nie byli zbyt skuteczni i prowadzili zaledwie 14:12. Warszawianie zdobyli tylko 12 oczek także w drugiej części i Bahcesehir schodził na przerwę z przewagą 9 punktów – 33:24.
Po zmianie stron skuteczność Legii nie uległa znacznej poprawie. Turecka drużyna dopiero się rozkręcała i w trzeciej kwarcie rzuciła aż 31 punktów. Sprawiło to, że różnica wynosiła już ponad 20 oczek. Szanse na zwycięstwo drużyny Wojciecha Kamińskiego odjechały. Przynajmniej tak się wydawało! Od wyniku 51:69 gospodarze zaliczyli serię 13 (!) punktów z rzędu. Zrobiło się ciekawie, gdyż Legia miała tylko 5 oczek do odrobienia. Jednak Bahcesehir Koleji obudził się w odpowiednim momencie i zwyciężył 77:66.
Loren Jackson był drugim najlepszym zawodnikiem Legii. Nowy koszykarz warszawskiej drużyny zdobył 13 punktów przy skuteczności 4/10 z gry. Lepiej radził sobie w rzutach z dystansu. Trafił 3/5 za 3 punkty. Rozdał także 6 asyst. Lepszy w ekipie gospodarzy był jedynie Christian Vital, który rzucił 22 oczka. Niestety, zabrakło skuteczności innych kluczowych graczy Legii – Aric Holman (6 punktów), Raymond Cowels (3 punkty), Marcel Ponitka (2 punkty) i Josip Sobin (bez punktów). W tureckiej drużynie Tyler Cavanaugh rzucił 20 oczek.
Autor tekstu: Kamil Karczmarek