
Przez trzy kwarty byliśmy świadkami wyrównanej rywalizacji. Ale właśnie – tylko przez trzy. W czwartej Legia złapała absolutną niemoc w ofensywie, czego efektem było zdobycie raptem sześciu oczek w dziesięć minut. Nie musimy dodawać, że to zbyt mało, by wygrywać mecze.
Wśród zawodników Legii dziś bezsprzecznie najlepszy był Ray McCallum. Amerykanin zakończył spotkanie z 17 punktami, 3 zbiórkami oraz 3 asystami. Na tle kolegów zaprezentował się naprawdę dobrze. 31-latek otrzymał dziś sporo pomocy od Polaków, lecz zawodzili jego koledzy z zagranicy. Groselle, Berzins i Marble zdobyli w całym meczu łącznie 12 oczek.
Po trzech spotkaniach w Lidze Mistrzów Legia ma bilans 0-3 i zajmuje ostatnie miejsce w grupie. Szanse na przejście do kolejnej rundy wciąż są, natomiast gra wicemistrzów Polski prędko musi się polepszyć. Teraz “Legioniści” mają przed sobą trzy ligowe spotkania, a do gry w Europie wrócą dopiero pod koniec listopada – wówczas znów zmierzą się z Oostende, tym razem już na wyjeździe.
Piotr Janczarczyk