
Dołącz do Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Spójnia w pierwszej połowie potrafiła zaskoczyć Legię dobrą obroną, ale nie miała z tego wielkiej przewagi, z powodu tradycyjnych problemów z atakiem. Gdy w drugiej kwarcie zawodnicy Jacka Winnickiego wreszcie postanowili konsekwentnie grać pod kosz na Mateusza Kostrzewskiego zaliczyli serię 12:0 i dzięki niej wygrali pierwszą połowę 30:27.
Legia grała w ataku najgorszy mecz w sezonie, głównie dlatego, że brakowało „mózgu drużyny” – Justin Bibbins długo był mocno rozkojarzony, co dla niego dość nietypowe. Świetnie od początku grał znów Michał Sokołowski, który potrafił m.in. zdobyć aż punktów w jednym posiadaniu. Dwie trójki z rzędu trafił też Dariusz Wyka.
Po przerwie Legia zaliczyła rewelacyjne minuty w ataku. Do punktów „Sokoła” dołączył w końcu Bibbins, pod koszem przydał się Earl Watson, trafiał Jakub Karolak. Zespół z Warszawy zdobył doskonałe 34 punkty w 3. kwarcie i prowadził wyraźnie 61:50. By za chwilę tę przewagę roztrwonić w minutę…
.
Sokołowski z Bibbinsem dali Legii kilkupunktową przewagę, ale Spójnia walczyła do końca. Regularnie odpowiadał jednak Mateusz Kostrzewski (21 pkt. w meczu) , który trafił nawet ważną trójkę. W ostatniej minucie to on popełnił jednak kluczowe błędy (strata i faul), a gospodarze wytrzymali presję w końcówce. „Sokół” (22 pkt., 5 asyst) trafił najważniejsze rzuty wolne w meczu.
Legia zaczyna sezon od doskonałego bilansu 5-1 i tylko Stelmet jest w tym momencie lepszy. Spójnia (1-5) notuje już piątą porażkę z rzędu i sprawy dla niej wyglądają naprawdę pesymistycznie. Telewizyjne obrazki pokazujące po meczu kompletnie załamanego trenera Winnickiego tylko to potwierdziły.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
RW