Po parkietach PLK biega aktualnie aż 6 byłych MVP ligi i 5 byłych MVP finałów. Weterani losów rozgrywek nie zmienią, ale ich rozpoznawalne nazwiska uatrakcyjniają ligę.
DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>
Z każdym miesiącem rośnie w lidze liczba byłych MVP ligi. Sezon rozpoczął się tylko z jednym, Shawnem Kingiem (MVP 2016/17) ze Stali, ale w trakcie okienka transferowego doszło ich aż 5. Torey Thomas (2010/11) i Damian Kulig (2014/15) wylądowali w PLK w styczniu, Ivan Almeida (2017/18) w lutym, w ostatnim tygodniu Thomas Kelati (2006/07), a w ostatnich dniach Qyntel Woods (2009/10).
Każdy w nich, w sezonach zwieńczonych statuetką, dominował i był największą gwiazdą ligi, a w przypadku Woodsa, możemy nawet mówić o najlepszym graczu w historii PLK.
W lidze jest także aż pięciu byłych MVP Finałów: Filip Dylewicz (2008, 2014), Qyntel Woods (2009), Quinton Hosley (2013), James Florence (2017) i Kamil Łączyński (2018).
Po ostatnich transferach, ze „starszyzny” w PLK można by było złożyć naprawdę solidną piątkę: Michał Ignerski (38 lat), Filip Dylewicz (39 lat), Szymon Szewczyk (36 lat), Thomas Kelati (36 lat) i Qyntel Woods (38 lat).
W wartość sportową niektórych starszych zawodników można oczywiście wątpić. Żaden z nich liderem jakiegokolwiek zespołu w lidze dziś już nie będzie, ale wciąż może być cennym dodatkiem. Jednak nie tylko jest ważne to, co na parkiecie. Ważna jest też cała otoczka.
Sprowadzanie gwiazd u schyłku ich karier to tak naprawdę jedyna możliwość dla zespołów z PLK na ściągnięcie do Polski większych nazwisk. Realia finansowe są jakie są i żaden z klubów nie jest w stanie zakontraktować zawodników z wyrobioną marką w ich najlepszym wieku.
Powrót Michała Ignerskiego do Anwilu, zawodnika, który nie był aktywny przez 3 lata, był równie głośny, co podpis Ivana Almeidy. Transfery Kelatiego, Hosleya, czy nawet Woodsa wciąż budzą spore zainteresowanie. Te nazwiska nadal są w stanie przyciągać kibiców do hali, którzy reagują na każde ich udane zagranie prawie tak entuzjastycznie, jak na celny rzut juniora.
W NBA także weteranów traktuje się z największymi honorami. Vince Carter, Dwyane Wade, Dirk Nowitzki – można się śmiać, ale to na nich ludzie cały czas przychodzą do hal. Najbardziej jaskrawym przypadkiem był oczywiście Kobe Bryant i jego ostatni sezon w Lakers, które było swoistym tournée pożegnalnym po NBA.
Weterani za oceanem pokazują także, że potrafią w sposób wartościowy, w małej roli, pomagać swojemu zespołowi. Wielkie trio ze Spurs było wysyłane na emeryturę chyba z 10 lat, a oni cały czas robili swoje.
Liga BIG3 zorganizowana przez Ice Cube’a jest także dowodem na to, że ludzie chcą oglądać emerytowanych zawodowców grających w kosza. BIG3 się rozrasta, wielkie nazwiska, jak chociażby Allen Iverson, wybiegły ponownie na boisku, co wzbudzało ogromne zainteresowanie.
Przy transferze 38-letniej gwiazdy na początku się szyderczo uśmiechniesz, a potem i tak z zaciekawieniem obejrzysz jej pierwszy mecz. Sentymentalna podróż do przeszłości nadal może być ciekawą historią zbudowaną wokół transferów, nawet jeśli na parkiecie nie będzie to oznaczało fajerwerków.
Grzegorz Szybieniecki
DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>