PRAISE THE WEAR

Lokomotiw za mocny – najlepszy mecz Stelmetu w VTB

Lokomotiw za mocny – najlepszy mecz Stelmetu w VTB

Pomimo najlepszego meczu Stelmetu w VTB, zielonogórzanom nie udało się pokonać Lokomotiwu Kubań. Goście wygrali 73:67, a ich najlepszym zawodnikiem był JaJuan Johnson, zdobywca 15 punktów.

Przemysław Zamojski i Michał Sokołowski / fot. Dorota Murska, MKS Dąbrowa

Nike Hyperdunk X – w takich butach grają najlepsi! >>

Stelmet dobrze zaczął mecz od dwóch trójek Żelijko Sakicia. Po drugiej stronie w ataku wykorzystywany w niemal każdej akcji był JaJuan Johnson, który na starcie pierwszej kwarty zanotował 6 punktów. Goście po 6 minutach mieli już 4 zbiórki ofensywne i to właśnie dzięki punktom drugiej szansy (9) wyszli na prowadzenie 14:9.

Dobrą zmianę dał Jarosław Mokros, co w połączeniu z brakiem skuteczności Lokomotiwu w rzutach za 3 punkty (1/11 do przerwy), pozwoliło Stelmetowi skrócić dystans do 2 punktów, 16:18.

Zielonogórzanie zaczęli drugą kwartę od bardzo dobrych minut. Kapitalnie bronili, rotacja w defensywie była wręcz wzorowa. W ataku wpadły dwie trójki i gospodarze wyszli na prowadzenie 24:20. Ciężar gry na siebie wziął Dmitrij Chwostow i samodzielnie przywrócił prowadzenie Lokomotiwowi. Po stronie gospodarzy błąd za błędem w ataku popełniał Planinić, który nie umiał się odnaleźć pod dużą presją obrońców.

Defensywnie to była chyba najlepsza kwarta Stelmetu w VTB. Gdyby tylko udało się zbierać lepiej piłkę (aż 12 zbiórek ofensywnych Lokomotiwu w 1 połowie), gospodarze mogli prowadzić po pierwszej połowie, a tak 31:30 dla gości.




Stelmet poczuł, że faworyzowany rywal jest dziś do ogrania. Zielonogórzanie wciąż skuteczni w obronie (blok Gabe’a DeVoe na Ponitce!), a do tego przyspieszyli grę w ataku, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 40:35. Niestety, w minutach bez Łukasza Koszarka, Stelmet gubił się w ataku, przez co zespół z Rosji po raz kolejny szybko wrócił na prowadzenie. Ostatecznie po 3 kwarcie było 50:48 dla gości.

Na początku kwarty Lokomotiw wyszedł na 8-punktowe prowadzenie. Stelmet miał spore problemy, co skutecznie wykorzystywali goście. Na 3 minuty przed końcem gospodarze mieli tylko 55 punktów, co nawet przy dobrej obronie, nie mogło pozwolić na prowadzenie w meczu.

Nadzieję dał jeszcze niesportowy faul Dorrella Wrighta, po którym Stelmet zniwelował straty do 4 punktów. W kluczowej akcji Stelmet pozwolił na.. zbiórkę w ataku McLeanowi. Ten dwukrotnie trafił z lini rzutów wolnych dzięki czemu zespół z Rosji prowadził 5 punktami na 40 sekund do końca. W ataku kolejny błąd, tym razem Sokołowskiego. Lokomotiw pewnie wykonywał osobiste i ostatecznie wygrał 73:67.

Najskuteczniejszym graczem Stelmetu był Żelijko Sakić, zdobywca 16 punktów. W zespole z Rosji najlepszym graczem był JaJuan Johnson, który zdobył 15 punktów i miał 8 zbiórek.

W pojedynku Michała Sokołowskiego z Mateusz Ponitką lepiej wypadł ten pierwszy. „Sokół” skończył mecz z linijką – 11 punktów, 3/13 z gry, 3 asysty i zbiórka, a Mateusz zanotował 4 punkty i 4 zbiórki w 28 minut gry.

Dla Stelmetu był do jeden z najlepszych meczów w VTB, jak nie najlepszy. Koszykarze z Zielonej Góry zaprezentowali bardzo twardą defensywę, z którą tak renomowany zespół jak Lokomotiw miał momentami ogromne problemy. Do zwycięstwo zabrakło lepszego zastawiania na bronionej tablicy (aż 17 zbiórek gości w ataku), nie można też zapominać o absencji Markela Starksa, która mocna zawęża rotację i znacznie ogranicza Stelmet w ofensywie.

Najbliższą okazją na ponowne obejrzenie Stelmetu w akcji będziemy mieli już 26 grudnia, w świątecznym hicie przeciwko Anwilowi Włocławek.

Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>

Grzegorz Szybieniecki, @gszyb

Nike Hyperdunk X – w takich butach grają najlepsi! >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami