REDAKCJA

Łukasz Kolenda – prawdziwy lider, tylko te trójki…

Łukasz Kolenda – prawdziwy lider, tylko te trójki…

Był najważniejszym i najlepszym zawodnikiem reprezentacji Polski, nawet jeśli zawiodła go skuteczność rzutów z dystansu. Łukasz Kolenda w ME U20 miał znacznie trudniejsze zadanie niż zwykle.

Łukasz Kolenda / fot. FIBA

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Łukasz Kolenda w trakcie zakończonych w niedzielę mistrzostw Europy do lat 20 był najważniejszym i najlepszym zawodnikiem reprezentacji Polski. Zdobywał średnio 17,9 punktu, zbierał 3,9 piłki i rozdawał 4 asysty.

Bez Łukasza na parkiecie gra momentami mocno siadała, dlatego Przemysław Frasunkiewicz rzadko kiedy decydował się dawać mu odpoczynek. Tylko w dwóch pierwszych meczach, wysoko przegranych z Litwą (71:101) i Grecją (46:88), grał mniej niż 30 minut.

Najwięcej punktów, 24, zdobył aż 3 razy – w meczach ze Słowenią, Chorwacją i Ukrainą. Spotkanie przeciwko tym ostatnim był najlepszym występem Kolendy – także 6 zbiórek, 7 asyst, 50% z gry i 11/13 z linii rzutów wolnych. Najwięcej asyst rozdał przeciwko Włochom – 7.

Na plus

Jeśli chodzi o naszą reprezentację, to Łukasz zdecydowanie wyróżniał się umiejętnościami jeśli chodzi o kontrolę piłki w koźle. Gdy go nie było na parkiecie, czasami bywały kłopoty z przeprowadzeniem piłki przez połowę. Kolenda gwarantował w tej kwestii pewność.

Właśnie ta dobra gra z piłką w rękach pozwalała liderowi naszej reprezentacji na agresywne minięcia i skuteczną grę 1 na 1. Jeśli w tym momencie trzeba by było wskazać największy atut Łukasza, to właśnie byłaby nim gra 1 na 1.

To, co wyróżniało Kolendę na tle rówieśników, to doświadczenie i umiejętność poradzenia sobie z podwojeniami, czy agresywną obroną na pick and rollu. Kilka razy popisał się błyskotliwymi podaniami do partnerów, które otwierało ich na czystych pozycjach. Potrafił precyzyjnie podać nawet wówczas, gdy był mocno naciskany i podwajany.

Na minus

Łukasz był liderem kadry, grał mnóstwo z piłką, a obrona bardzo często była skupiona na nim. Skutkowała wieloma stratami – z Łotwą miał ich 8, z Litwą 7 w 14 minut, ale czasem było to też efektem pewnej nonszalancji, nie tylko presji.

Druga rzecz, która rzuca się w oczy patrząc na statystyki, to skuteczność w rzutach z dystansu. W całym turnieju Kolenda trafił zaledwie 6 z 42 trójek – to zaledwie 14%. Włosi chociażby w ostatnim meczu skrzętnie z tego skorzystali blokując mu możliwość penetracji pozwalając na rzuty z dystansu – skończyło się na 1/9 i dwóch próbach obok kosza.

Ostatnia rzecz, która już wynika raczej z samej gry, a nie statystyk, to gra prawą ręką. Łukasz praktycznie wszystkie swoje akcje do kosza gra na swoją mocniejszą, lewą rękę. Na poziomie koszykówki młodzieżowej, z taką dynamiką i minięciem, nie jest to jeszcze duży problem, jednak w koszykówce seniorskiej, gra tylko w jedną stronę będzie kłopotem.

Bez dwóch zdań Kolenda był liderem kadry i ten egzamin zdał przynajmniej na czwórkę. Grał momentami zbyt nonszalancko, czy nieskutecznie, jednak nie można zapominać, że momentami w pojedynkę ciągnął cały zespół.

GS

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

Po meczu WKS Śląska Wrocław z Treflem Sopot porozmawialiśmy z Adamem Waczyńskim, czyli wieloletnim zawodnikiem ekipy z Trójmiasta, który tym razem przyjechał nad morze w roli rywala. Mówi o emocjach związanych z powrotem do Sopotu, odzyskiwaniu formy po kontuzji czy reakcji na negatywne komentarze.
9 / 02 / 2025 11:05
Za nami jedno z najbardziej ekscytujących okienek transferowych w historii NBA. Kto moim zdaniem wygrał, a kto przegrał wyścig zbrojeń przed zbliżającymi się play-offami? Luka w Lakers. Płaczący Pat Riley. Bucks bez poszanowania dla legendy klubu, cierpliwi Clippers i Raptors z nożem na gardle. Co jeszcze wydarzyło się podczas NBA Trade Deadline? Zapraszam do mojej analizy najciekawszych ruchów.
9 / 02 / 2025 15:47
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami