REDAKCJA

Łukasz Majewski – już nie strażak, teraz kierownik budowy

Łukasz Majewski – już nie strażak, teraz kierownik budowy

Z roli trenera wyciągającego zespół z kryzysu spisał się jak należy. Przed Łukaszem Majewskim teraz jednak kolejne wymagające zadanie, na którym wielu trenerów już się wywróciło – budowa składu i dobór zawodników. To trudna sprawa, zwłaszcza w Ostrowie, gdzie nie zawsze wystarcza cierpliwości.
Łukasz Majewski / fot. HydroTruck Sport

Interdyscyplinarne centrum medyczne SportsMedic we Wrocławiu już otwarte! >>

Misja ratowania sezonu udana

Pierwsze tygodnie sezonu 2019/20 w wykonaniu BM Slam Stali były fatalne. Ostrowianie przegrali wyraźnie mecz o Superpuchar Polski, a w lidze zaczęli od bilansu 0-3. Szybko zdecydowano się więc na zmianę trenera i przebudowę składu – miejsce Jacka Winnickiego zajął Łukasz Majewski, dla którego był to debiut w jakiejkolwiek roli na ławce trenerskiej.

Rzucony na głęboką wodę Łukasz Majewski poradził sobie z postawionymi przed nim wyzwaniami – wyciągnął zespół z kryzysu, podreperował morele zawodników i sprawił, że Stal chociaż grała w bardzo szczupłym składzie, to była groźna nawet dla ligowej czołówki. 

Finalnie ostrowianie pod wodzą trenera Majewskiego wygrali 10 spotkań z 19 rozegranych. W momencie zakończenia sezonu Stal wciąż miała szansę na playoffy, a jak mówią włodarze klubu, na te kilka ostatnich meczów planowali zespół dodatkowo wzmocnić. 

Trener Majewski to kolejny szkoleniowiec młodego pokolenia w PLK, który z koszykarskich butów praktycznie bezpośrednio przeskoczył w garnitur pierwszego trenera. Wcześniej z powodzeniem udało się to chociażby Igorowi Miliciciowi, Przemysławowi Frasunkiewiczowi, Robertowi Witce czy Marcinowi Stefańskiemu. 

W tym tygodniu, tak jak można było się tego spodziewać, BM Slam Stal potwierdziła przedłużenie kontraktu z trenerem Majewskim (więcej TUTAJ>>). 

Nowe wyzwanie, większe oczekiwania

Dobrze zbudowany skład, czyli właściwie przepracowany okres letni to jedna z największych składowych końcowego sukcesu zespołu koszykówki. Idealnym przykładem potwierdzającym to stwierdzenie jest Stelmet Enea BC z poprzedniego sezonu. Oprócz świetnego prowadzenia drużyny przez trenera Żana Tabaka, to właśnie dobór zawodników i przemyślaną koncepcja składu trzeba wskazać jako główny fundament pod wygranie rozgrywek i mistrzostwo. 

BM Slam Stal z odpowiednim wyborem graczy w przeszłości miała spory problem. W Ostrowie zawsze dochodziło do wielu zmian i roszad w składzie(oczywiście były także bardzo udane transfery), a poprzednim sezon to dosyć spore rozczarowanie.

Za budowę zespołu pełna odpowiedzialność spadła na trenera Jacka Winnickiego. Doświadczony szkoleniowiec w przypadku kilku graczy mocno się pomylił i bardzo szybko stracił pracę. Stal jednak kolejnymi ruchami transferowymi niezbyt imponowała – wciąż brakowało w zespole strzelców (kolejni rzucający obrońcy nie sprawdzali się), długo szukano także środkowego. 

W kwestii budowania zespołu jest więc w Ostrowie trochę do poprawienia. Teraz odpowiedzialny za ten proces będzie trener Łukasz Majewski, dla którego będzie to pierwsza tego typu sytuacja. To kolejne nowe wezwanie przed nim, chyba jeszcze trudniejsze niż podniesienie zespołu z kryzysu w trakcie sezonu.

Trzeba także pamiętać, że oczekiwania w Ostrowie prawdopodobnie znów urosną. Po fatalnym początku przez chwilę spadły one na poziom utrzymania w lidze czy walki o playoff. Teraz możliwe, że znów wrócą na wyższy poziom – takie ambicje przecież od kilku lat deklarują prezesi Stali. 

Grzegorz Szybieniecki

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami