PRAISE THE WEAR

Machina ruszyła! GTK – Arka? To już za nami

Machina ruszyła! GTK – Arka? To już za nami

Nie ukrywamy - wczorajszy Superpuchar oglądało się przyjemniej. Najważniejsza informacja dnia jest jednak taka, że Arka rozpoczęła sezon od zwycięstwa.

fot. Michał Dubiel / MKS Dąbrowa Górnicza

Młodziutka Arka rozpoczęła dziś tak dobrze jak King podczas starcia o Superpuchar! Minęły nieco ponad dwie minuty, a gdynianie prowadzili już… 10:0! Przy 18 zdobytych punktach licznik Arki jednak mocno się zatrzymał, co wykorzystali gospodarze, odpowiadając serią – uwaga – 12:0. I choć były to znaczące zrywy z jednej i drugiej strony, to pierwsza połowa kręciła się w okolicach remisu.

Druga połowa? Usiądźcie wygodnie. Przewaga gliwiczan, która w pewnym momencie urosła do nawet 18 oczek, zaczęła systematycznie spadać. I to znacząco! Na siedem minut przed końcem swój moment miała Arka. Zawodnicy z Gdyni wstrzelili się przede wszystkim zza łuku – w kilkadziesiąt sekund trafienia zaliczyli Gordon, Pluta, Kamiński. Wtedy to ekipa Wojciecha Bychawskiego była na prowadzeniu – 73:66!

Gospodarze coraz rzadziej konstruowali pełne i przemyślane akcje. Pojawiło się więcej miejsca na spontaniczność, szczególnie wśród obcokrajowców. Czasu do końca było coraz mniej, a przewaga Arki utrzymywała się. I tak aż do syreny końcowej. Finalnie – 84:73 dla drużyny Wojciecha Bychawskiego.

Jeśli chcemy kogoś wyróżnić, to szczególnie dwóch zawodników – Grzegorza Kamińskiego oraz Martinsa Laksę. 23-letni Polak zdobył aż 21 punktów, a jego skuteczność z gry była naprawdę dobra. Trafił aż 4 trójki! Z kolei Łotysz to ten, który mocno wyróżnia się na tyle kolegów z gliwickiej drużyny. Podczas czwartkowego meczu głównie rzucał za trzy (co zresztą może być jego zadaniem w trakcie całego sezonu), ale robił to tak celnie, że skończył z siedmioma (!) celnymi rzutami.

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami