Mają drugi najlepszy atak po Warriors, pokonali już Cavs i Spurs, za trzy trafiają jak szaleni, w świetnej formie są Gordon, Vucević i Fournier. Orlando Magic zaczęli sezon z kopyta.
Koszulki, buty, bluzy – nowa NBA już w Sklepie Koszykarza >>
Bilans 4-1 daje im na starcie rozgrywek pierwsze miejsce na Wschodzie NBA i nie jest to wynik przypadkowy. Magic grają bardzo dobry basket, z silnymi Cleveland Cavaliers i San Antonio Spurs wygrywali wysoko i przekonująco – 114:93 i 114:87. A poza tym pokonali jeszcze Miami Heat i Brooklyn Nets, choć z tym ostatnim zespołem jedno spotkanie też przegrali.
W niedzielę Magic zaczynają krótką wyjazdową serię meczów w Charlotte, Nowym Orleanie i Memphis, być może szybko zostaną sprowadzeni na ziemię. Ale póki co – błyszczą.
Przede wszystkim – świetnie grają w ataku. Ich ORtg na poziomie 112,8 to drugi najlepszy wynik w lidze za Golden State Warriors, a 45,9 proc. skuteczności za trzy to już zdecydowanie nr 1 w całej NBA.
Kluczowi gracze Magic trafiają z dystansu jak szaleni – Aaron Gordon ma 8/11, Evan Fournier 14/25, a Nikola Vucević 10/22. Ta trójka rzuca średnio po odpowiednio 23,7 – 22,2 – 22,0 punktu na mecz. Póki co, obłęd.
Skuteczność za trzy pewnie niebawem spadnie, zresztą, co ciekawe, w minionym sezonie Magic z wynikiem 32,8 proc. byli pod tym względem drugim najgorszym zespołem w NBA. Ale teraz mają inne nastawienie, rzutów jest więcej, a i tempo gry – na początku sezonu – szybsze.
Gordon, który gra jako już jako nominalna czwórka, rozwija się goniąc Blake’a Griffina – to już nie tylko efektowny skoczek, ale coraz pewniejszy dalej od kosza gracz. Postęp w każdym elemencie prezentuje Fournier, Vucević jest bardzo pewny w polu trzech sekund. Czarnogórzec, tak jak Gordon, miał już w tym sezonie mecz, w którym zdobył 41 punktów.
Dodajmy do tego solidną formę Jonathona Simmonsa i D.J. Augustine’a, niezłą obronę (DRtg na poziomie 99,3 to dziewiąte miejsce w lidze) i mamy zespół, który na początku rozgrywek jest groźny dla każdego.
Także dlatego, że – last but not least – wreszcie jest u Magic jakaś ciągłość pracy. W poprzednich sezonach trenerzy zmieniali się co chwila – byli nimi Jacques Vaughn, James Borego i Scott Skiles, teraz Frank Vogel zaczyna drugi sezon z rzędu.
I, jak się okazuje, dla jego podstawowych graczy (Gordon, Vucević, Fournier) to coś zupełnie nowego. Najbardziej jaskrawy przykład dotyczy Francuza – Fournier po raz pierwszy w karierze w NBA, pracuje z tym samym trenerem, co w poprzednim sezonie.
ŁC
Koszulki, buty, bluzy – nowa NBA już w Sklepie Koszykarza >>