
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Malachi Richardson (25 lat, 198 cm) zapowiadał się na naprawdę świetnego gracza – na uniwersytecie Syracuse spędził tylko jeden rok notując średnio 13,4 punktu, 4,3 zbiórki i 2,1 asysty na mecz, a już po nim zgłosił się do draftu. W 2016 roku został wybrany z wysokim, 22. numerem w pierwszej rundzie przez Charlotte Hornets.
Następnie w ramach wymiany trafił do Sacramento Kings, gdzie pozostawał do 2018 roku. Później dołączył do Toronto Raptors, był nawet częścią składu, który w 2019 roku wywalczył jedyne w historii klubu mistrzostwo.
Podczas swojego pobytu w NBA za każdym razem musiał jednak mierzyć się z ciągłym przerzucaniem między pierwszą drużyną, gdzie nie mógł przebić się na dłużej, a rezerwami w G-League, gdzie z kolei błyszczał (20,8 punktu na mecz).
Później Amerykanin trafił do Europy – sezon 19/20 spędził w izraelskim Hapoelu Holon i włoskim Vanoli Cremona. Na krótko wrócił do G-League (Canton Charge – rezerwy Cleveland Cavaliers), a ostatnie miesiące spędził ponownie we włoskiej ekstraklasie.
– To zawodnik, który jest dobrym scorerem. […] Moim zdaniem jego mocne strony to gra jeden na jeden, pick’n’roll oraz rzuty za trzy punkty. Mamy informację, że Malachi Richardson nieprzypadkowo był graczem NBA – komentuje transfer dla klubowych mediów trener Arkadiusz Miłoszewski.
W barwach Fortitudo Bologna zagrał w 5 meczach obecnego sezonu, notując średnio 11,6 punktu, 2,8 zbiórki, 40% za trzy, ale i jedynie 38% z gry. Współdzielił parkiet z dobrze znanym w Polsce Geoffreyem Groselle’em. Na parkiecie spędzał średnio 24 minuty. W Kingu z pewnością będzie odgrywał kluczową rolę w ataku i przede wszystkim poszerzy dosyć wąską rotację szczecińskiej drużyny.
AŁ
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>