Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Choć oficjalne ogłoszenie nastąpi dopiero jutro, to z przecieków wiadomo już, kto w tym roku dołączy do koszykarskiej Hall of Fame. Jednym z największych nazwisk będzie z pewnością Manu Ginobili, który w tym roku zyskał taką możliwość i od razu został wybrany, co tylko potwierdza jego wielkie osiągnięcia w trakcie długiej kariery.
Manu trafił do NBA w 2002 roku po czterech latach udanych podbojów na Starym Kontynencie, a razem ze Spurs cztery razy zdobył mistrzostwo NBA, dwukrotnie był all-starem, a w 2008 roku został wybrany najlepszym rezerwowym w lidze. Numer 20, z jakim grał dla Spurs został oczywiście zastrzeżony. 44-latek karierę zakończył w 2018 roku.
Oprócz wielu sukcesów zespołowych Ginobili ma na koncie także wiele medali zdobytych z reprezentacją Argentyny, w tym olimpijskie złoto wygrane w 2004 roku w Atenach po fantastycznym turnieju. Oprócz tego ma też jeszcze m.in. brązowy krążek z igrzysk w Pekinie w 2008 roku oraz srebrny medal z mistrzostw świata w Indianapolis w 2002 roku.
Manu przez lata był jedną z najbardziej ekscytujących postaci w całej lidze, która nadawała „nudnym” Spurs niesamowitego kolorytu. Szanowany i uwielbiany przez kolegów z zespołu, nie miał żadnego problemu z tym, by wychodzić z ławki rezerwowych, co w dużej mierze przyczyniło się do wielkich sukcesów teksańskiej drużyny, w której barwach Ginobili występował przez 16 lat.
Teraz argentyński zawodnik zasłużenie trafi do Hall of Fame, a choć na oficjalne ogłoszenie musimy poczekać do soboty, to Shams Charania z The Athletic już przekazał, że wybrani przez kapitułę Hall of Fame zostali też m.in. Tim Hardaway (były gracz m.in. Warriors i Heat), George Karl (były trener m.in. Nuggets) czy Swin Cash (legenda kobiecej koszykówki).
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>