Argentyńczyk został pierwszym graczem w historii NBA, który ma ponad 40 lat, a w roli rezerwowego potrafił zdobyć 20 punktów w dwóch kolejnych spotkaniach. I niech bije kolejne rekordy – jest świetny.
Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>
W piątek Manu Ginobili zdobył 21 punktów (7/10 z gry) w meczu w Phoenix, w niedzielę rzucił 26 (9/16) w spotkaniu w Portland. I dołożył jeszcze 4 zbiórki, 2 asysty i 2 bloki. Spurs to drugie spotkanie przegrali 110:111, ale Argentyńczyk znów wybił się na pierwszy plan.
Urodził się 28 lipca 1977 roku, w San Antonio gra od 2002 roku i wygląda na nieśmiertelnego. Ile to już razy wydawało się nam – i zapewne jemu samemu też – że koniec kariery jest bliski, że to już ostatni sezon? Tymczasem Ginobili gra dalej, a w obecnych rozgrywkach wypada lepiej niż w poprzednich – notuje średnio 9,4 punktu, 2,3 zbiórki oraz 2,4 asysty, trafia 44 proc. rzutów z gry.
Wciąż ogląda się go z ogromną przyjemnością: