PRAISE THE WEAR

Marek Popiołek, trener Legii: “Moje zadania są krótkoterminowe”. Dziś finał Pucharu Polski!

Marek Popiołek, trener Legii: “Moje zadania są krótkoterminowe”. Dziś finał Pucharu Polski!

Bezpośrednio po zakończeniu półfinałowego meczu Legia - Trefl rozmawialiśmy z trenerem Markiem Popiołkiem. Czy to właśnie "Legioniści" sięgną dziś po Puchar Polski?

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Piotr Janczarczyk: O której w sobotę wstał Marek Popiołek?

Marek Popiołek: Późno, bo i późno położyłem się spać. Trochę źle się czułem, wstałem około dziewiątej.

P.J.: Podobno trener Żan Tabak wstał o godzinie 6:00, by analizować grę Pana zespołu. Warto?

M.P.: Warto żyć w zdrowy sposób! Cokolwiek to znaczy. A tak całkiem poważnie – my wszyscy jako trenerzy dużo pracujemy, dużo czasu poświęcamy na przygotowania do kolejnych spotkań. Zawsze wynik końcowy weryfikuje to, jak ktoś się przygotował.

P.J.: Ma Pan w sobie szczególną satysfakcję? Trochę w cieniu trenera Wojciecha Kamińskiego, a tu nagle kilka zwycięstw w roli pierwszego szkoleniowca, w tym te dwa już podczas Pucharu Polski.

M.P.: Ja jestem teraz w takiej specyficznej roli trenera tymczasowego. Moje zadania są krótkoterminowe: przygotowywać się do każdego meczu i… nie myśleć o kolejnym. Tak było w Lizbonie, w Gdyni, później ten ćwierćfinał ze Startem. Nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość, ale i nie mam szczególnej satysfakcji z tego, że byłem asystentem, a jestem tymczasowym pierwszym trenerem. Robię to, co do mnie należy. Mogę w tym liczyć na świetną pomoc całego sztabu szkoleniowego. Ukłony dla zawodników za to, jak walczyli.

P.J.: Mówi się, że za trenerem musi stać „szatnia”. Czy tak jest i w tym przypadku?

M.P.: Bardzo podoba mi się energia, którą kreują między sobą. Na ławce rezerwowych dużo się dzieje. Mamy super kontakt! Wiadomo, że ostatnie wyniki to napędzają. Mam nadzieję, że w niedzielę zagramy nasz najlepszy mecz podczas tego turnieju.

P.J.: Nawet w trakcie tej rozmowy mocno podkreśla Pan – t y m c z a s o w y pierwszy trener. Jak działać, wiedząc, że za moment pojawi się ktoś nowy?

M.P.: Staram się nastawić swoją koncentrację tak, aby wygrywać każdy kolejny mecz. To jest bardzo duże zadanie prowadzić taką drużynę i w takim turnieju. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że mamy możliwość osiągnięcia historycznego sukcesu. Wszystkie inne rzeczy odchodzą na bok, są mniej ważne.

P.J.: Pierwsza połowa im. Lorena Jacksona, druga połowa im. Arica Holmana, Ray Cowels jako cichy bohater. To odpowiednie stwierdzenie?

M.P.: Nie. Drużyna pracowała bardzo dobrze przez cały mecz z Treflem, pomimo tych momentów w pierwszej połowie, gdy sopocianie byli na lekkim prowadzeniu. Kontrolowaliśmy to spotkanie, które miało wielu bohaterów. Uważam, że nasza defensywa działała bardzo dobrze. To nie tylko Loren, Aric czy Ray. Wszyscy wywiązali się ze swoich zadań.

P.J.: Chyba teraz możemy o to szczerze rozmawiać. Jakie były założenia przed meczem z Treflem?

M.P.: Trefl broni w charakterystyczny sposób. Dużo naciska na piłkę, gra agresywnie. Różnie broni akcje pick and rollowe, w zależności od konkretnych graczy. Dużo tego analizowaliśmy. Przygotowywaliśmy się na to. Inaczej atakuje się Start, a inaczej Trefl. Cieszę się, że moi zawodnicy to zrozumieli i wiedzieli, jak się zachować.

P.J.: To przejdźmy do tego, co przed nami. Jaki ma pan typ na drugi półfinał?

M.P.: W mojej opinii Anwil jest faworytem tego spotkania, ale wczoraj widzieliśmy, jak przewrotna bywa rywalizacja w pucharze. Jedną nogą Anwil był poza tym pucharem. Jeśli jednak mam wskazywać faworyta, to typuję Anwil.

P.J.: I na koniec – Marcel Ponitka, który pojawił się w sobotę na parkiecie, ale podobno wciąż nie jest w pełni zdrowy.

M.P.: Ma taki specyficzny uraz, który nie pozwala mu na to, by grać na 100%. Z dnia na dzień obserwujemy, jak jego ciało reaguje na zabiegi fizjoterapeutów, pracę z trenerem przygotowania motorycznego. On podczas półfinału odegrał bardzo ważną rolę. Nawet nie będąc w pełni zdrowy, pokazał charakter, pokazał, że jest twardy. Pomagał w obronie. Zapewnił nam odpowiednio szeroką rotację w tym zwycięstwie.

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami