PRAISE THE WEAR

Martin kontra kibic, czyli “afera zegarkowa”

Martin kontra kibic, czyli “afera zegarkowa”

Ile już było takich historii, gdy zawodnicy wdawali się w internetową dyskusję z kibicami? Tym razem nie wytrzymał Jeremiah Martin, czyli prawdopodobnie największy kandydat do statuetki MVP sezonu zasadniczego.
fot. Andrzej Romański / plk.pl

Może nie jest tak charakterystyczny, by określać go hasłem “jedni kochają, drudzy nienawidzą”, natomiast faktycznie – różne są opinie na temat gry Jeremiaha Martina. Zresztą, nie uniknie porównań do Travisa Trice, bo ten jeszcze kilka miesięcy temu rozkochał w sobie nie tylko kibiców Śląska, ale i tych dopingujących inne kluby.

Jeremiah Martin jest liderem obecnego lidera tabeli. W każdym meczu zdobywa średnio 20,2 punktu, a był i taki, podczas którego zdobył nawet 30. Mimo tego nie wszyscy fani WKS-u są jego zwolennikami. Najczęściej zarzuca mu się niechętne dzielenie się piłką, boiskową samolubność, granie pod efektowne indywidualne linijki.

Gdy Śląsk wygrywał, nie było większego problemu. Ponowna dyskusja na temat Martina budowała się jednak po przegranych w EuroCupie, a teraz również w Energa Basket Lidze. Jeszcze w trakcie wczorajszego meczu na Twitterze pojawiały się tego typu wpisy:

I poszło. Amerykanin, będąc pod wpływem emocji po przegranej, włączył telefon i dolał oliwy do ognia. Temu samemu kibicowi zaproponował przesłanie zegarka, czyli nagrody, którą otrzymał jako MVP grudnia…. chwilę przed meczem ze Spójnią.

I poszło! Między stronami rozpoczęła się wymiana opinii. Na szczęście nie trwała zbyt długo. Co ciekawe, w kolejnych tweetach pojawili się inni chętni na słynny już zegarek.

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami